To że przypomniało mi się o dziewczynie w której się zauroczyłem ale jak ona się od uroczyła, przez parę tygodni mnie trochę to załamywało. Gorzej ze się wakacje skończyły i sobie o niej pomyślałem... A wszystko się działo od początku roku hymm do początku maja, a koniec kwietnia już był tragiczny, a początek maja właściwie naprawiłem sprawę jak niby zmądżałem, a i tak się spiepszyło później.
Dałem chyba kontrolę co zapewne zrozumiała że się spiepszyłem...
A i tak wiedziałem że źlę robie, ale cóż jak coś tam amory latają to chyba tak jest że już poradniki podrywu nic nie dadzą bo się o nich nie myśli
A w wakacje to właściwie mało o niej myślałem, hymm było zajęcie chyba szkoda że mnie nie widziała jak umiem czarować jak się rozkręcę inne dziewczyny. Tylko co najwyżej widziała jak akurat było ze mną źle.
Ale jak zobaczyłem akurat pod koniec wakacji chyba jakiego ma faceta, to aż mi żal mi się jej zrobiło. Mniejsza o to że wyższy o głowe ode mnie i przystoiniejszy chyba ale jestem pewny że nie ma takich umiejętności jak ja. A może ja się pomyliłem i może dobrze że ją olałem. Ale najbardziej to denerwuje że odpowiedzi na to nie znam, bo nie spróbowałem...
TO JESTEM KURDE ZAłAMANY...
PS moj kolejny w karierze popiepszony post na forum... No i nie wiem po co w ogóle piszę.