2009-03-23
Fiskus chce kontrolować hazard w internecie.
Na pierwszy ogień pójdzie zakaz reklamowania wybranych gier. Zakazana w Polsce będzie reklama gier cylindrycznych, kości, kart pokera, automatów i zakładów bukmacherskich. Prawdopodobnie w przyszłym miesiącu zmianami w przepisach zajmie się Rada Ministrów. Walka toczy się o nielegalny rynek wart kilka miliardów złotych – informuje dziennik Rzeczpospolita.
– Dozwolone jest reklamowanie nazwy firmy. Ale nie będzie wolno propagować zalet gier i zakładów oraz wyliczać, ile i gdzie można wygrać – mówi Witold Lisicki, rzecznik Służby Celnej, która od 1 stycznia nadzoruje rynek gier losowych.
Odpowiednie zapisy mają znaleźć się w kodeksie karnym skarbowym, które wprowadzi nowelizacja ustawy o grach losowych. Służba Celna dostanie ponadto więcej uprawnień pozwalających ścigać nielegalny hazard.
Do tej pory walka z hazardem internetowym skazana była na niepowodzenie. Organizujące go firmy lokują serwery w innych krajach. A reklamodawcy internetowej ruletki czy pokera, wykupując bannery na meczach piłkarskich czy zawodach narciarskich, umieszczają na nich głównie swoją nazwę. Biznes rozwija się błyskawicznie. Szacuje się, że w Polsce jest już ok. 400 tys. aktywnych internetowych graczy, a obroty mogą sięgać od jednej czwartej do ponad połowy wartości rynku hazardu legalnego. Dlatego eksperci są sceptyczni.
– Firmy zajmujące się hazardem będą dalej reklamować swoje logo, a nie gry. Trudno także ścigać graczy, bo internetowy hazard już jest zakazany, a nikogo do dziś za to nie ukarano – twierdzi Błażej Bulski z branżowego portalu E-Play.
Przygotowywanych zmian w przepisach obawiają się też legalne kasyna i firmy bukmacherskie. Nowelizacja ustawy o grach i zakładach wzajemnych ma bowiem wprowadzić 10-procentowe dopłaty w kasynach, loteriach, bingo, wyścigach konnych, a nawet audiotele. Ministerstwo Finansów liczy, że uda się w ten sposób ściągnąć z rynku 400 mln zł rocznie. Kasyna boją się, że takie rozwiązanie skłoni część graczy do ucieczki w internetową szarą strefę.
– Obok anonimowości i możliwości grania bez wychodzenia z domu będą mieć dodatkowy argument braku podatków – twierdzi przedstawiciel sieci kasyn.
Polacy z roku na rok wydają na hazard coraz więcej. Totalizator Sportowy przyciągnął w 2008 roku o połowę więcej graczy do loterii pieniężnych niż rok wcześniej, o jedną czwartą przybyło mu uczestników gier liczbowych. Dzięki temu spółka zarobiła na czysto ponad ćwierć miliarda złotych.
Nieźle prosperowały także kasyna. Obecna na warszawskiej giełdzie estońska grupa Olympic Entertainment już po trzech kwartałach ubiegłego roku miała 180-procentowy wzrost przychodów. Konkurencyjna Casinos Poland cały 2008 rok zamknęła 12,6-milionowym, najwyższym dla niej, zyskiem ze sprzedaży. Według szacunków łączne przychody z kasyn, automatów, gier liczbowych, loterii i zakładów za ubiegły rok mogą sięgnąć 17 mld zł.
2009 rok ma być już nie tak dobry. Skutków kryzysu doświadczają nawet ikony hazardu – w styczniu w amerykańskim Atlantic City pracę straciło 550 pracowników kasyn. Station Casinos za ubiegły rok odnotował 19-procentowy spadek przychodów, a Trump Entertainment Resorts jest zadłużony na ponad miliard dolarów. Fitch Ratings prognozuje, że na poprawę można liczyć nie wcześniej niż w 2010 roku.
TW/Rzeczpospolita