Korver oczywiście że na dyskotece jest łatwiej niż gdzie indziej, bo np. na ulicy dojść do całowania czy pieszczot nie ma zbyt warunków. Ale też na zabawie nie zawsze jest łatwo, aczkolwiek jest to miejsce gdzie panują określone zasady, gdzie większość się chce zabawić dobrze i jak się coś przytrafi to poznać kogoś.
Od września jeżdzę przeważnie ze stałą ekipą 1-2koleżanki reszta chłopaki.
Uważam, że lepiej wygląda jak się ma w ekipie (np. taniec w kółku) są jakieś koleżanki niż same chłopy. Jak wchodzę to zawsze staram się iść pierwszy prowadząc resztę.
Z sąsiadem się na ostatniej zabawie pokłuciłem bo wpadał na mnie jak szedł za mną (był pożadnie pijany) i tylko się usprawiedliwiał tym, że to ja zawsze prowadze gdzie iść.
Przeważnie wchodząc najpierw tańcze ze znajomymi i się przyglądam co się dzieje w klubie.
Jak jestem na scenie i tańczą prawie same chłopaki to natychmiast schodzę oraz nigdy nie podpieram ścian chodźby nie wiem co i jak bardzo mi się nie podobał klub oraz muzyka.
W takiej systuacji nawet udaje że się dobrze bawie, powiem że jest to męczące, ale i tak jest to lepsze w oczach przyszłych tancerek niż bym się nie ruszał.

Jak wymienie spojrzenie z jakąś panną przeważnie liczy się chwila by podejść. Nie radzę w takich systuacjach się zastanawiać, bo nic z tego nie wyjdzie.
Praktycznie zawsze wymieniam tylko parę słów z towarzyszką albo nawet wcale polegając tylko na gestykulacji i mowie ciała, bo przecież muzyka gra i nie ma sensu krzyczeć sobie do uszy. Jeszcze ważne jest podejście z gwałtownym poderwaniem do tańca bez pytania się czy można (oczywiście jeśli dostałem jakiś znak wcześniej np. spojrzenie , chodź nie zawsze).
Najlepsze jest dobre nastawienie do imprezy i zatańczenie z paroma pannami wtedy sytuacja dalszej zabawy jest już bardzo prosta, gdyż już zapewne większość dziewczyn zauważyła, że się dobrze bawię i jeśli inne dziewczyny są zainteresowane to i kolejne chcą się za bawić/za tańczyć. Jak już jest wyrobiony pozytywny obraz naszej osoby przez kobiety to wtedy jest łatwiej z nimi nawiązać znajomość, wręcz bym powiedział że tworzy się w pewnym sensie konkurencja między nimi. Jeśli taka systuacja nastąpi to już wtedy możemy być spokojni o przebieg i powodzenie.
Jak tańcze kontroluje taniec, nie pozwalam by partnerka prowadziła chyba że powiadome o tym że na to pozwalam i tak też się dzieje jeśli chodzi o wyjście. Nigdy nie wale "cześć" itp. po prostu albo gwatownie za rękę albo jeśli się to dzieje w barze to rozmowa na jakiś temat. Rozmowe mogę przeprowadzić dopiero gdy jest ciszej.
Problem też tkwi w klimacie (psychologii) klubu bo w jednym można samemu robić szał i nic się człowiekowi nie stanie, a gdzie indziej nawet z grupą trzeba uważać, bo źle się patrzą. Ja to nazywam ogółem: wyjazdami (tak jak kibice mają).
Więc jak ktoś ma swój klub gdzie jest większość baa wszyscy najbliżsi znajomi tam powinnien śmiało i tam ma lepiej niż gdzieś indziej.
To tak w skrócie na spontanicznie opisałem jak to widzę, a resztę większej wiedzy znajdziecie w Sztuce uwodzenia na parkiecie gdzie chronologicznie jakoś to jest opisane ogółem.
PS: Attract and date - Sharka gdzie to zdobyć? Albo polski tytuł jakiś jest?