wychodziłem z hotelu caly czas, smog był drażniący ale spokojnie do wytrzymania, taksówki sm iesznie tanie wiec mozna szalec - tylko nie idzie sie za cholerę dogadać z kierowcą, nazwę hotelu trzeba mieć napisaną po chiński bo nie wrocisz. Ja mieszkałem w jednym z najwyzsyzch hoteli w sha było go widać z w ielu kilometrów i jak pokazywałem taksówkarzowi ze chce tam jechać (nie miałem na kartce) to kazał mi wysiąść - pojebani

na pewno warto zobaczyć Pudong - ciekawa architektura, robi wrażenie wieża telewizyjna. do tego nie wszystko co chińskie to szmelc, ja sobie poprzywoiizłem sporo rzeczy, niektóre ubrania "padły" szybko ale częśc trzyma sie dzielnie, tak samo mój aparat Canona dotychczas nie odmówił posłuszeństwa.
warto też się wybrac na imprezy, byłem rtam na kilku dyskotekach - niestety nie pamiętam nazw, ale takie bardziej dla Europejczyków - dobra muza, fajne laski, tylko drogo, jak na Chiny to kosmicznie drogo.
no i polecam jedzenie w restauracji, ceny śmieszne, a żarcie pyszne.
Jak będziesz miał czas to warto się wybreać do Ningbo, po drodze jest zajebiste jezioro z takim klimatem jak na chinskich prowincjach - mi się podobało, do tego rejs stateczkiem poo tym jeziorku przyy zachodzie slońca - bajka