Temat masakra.
Przeczytalem prawie caly poprzedni.
Chyba nikt o tym nie pisal, a ja pamietam jak ojciec przywiozl pierwsze video Hitachi (nawiasem mowiac nie do zajezdzenia) i pierwszy film Krwawy Sport z Jean Claude Van Dammem. Od tamtej pory byl moim idolem przez cale dziecinstwo
A tak poza tym nie roznie sie niczym od innych uzytkownikow czyli :

- piła od rana do wieczora, mieliśmy jedno boisko osiedlowe, szedlem z kolesiami pograc modląc sie zeby bylo wolne. Jak sie udało to łupaliśmy 2 godziny, po czym byliśmy przepedzani przez starszych. kolesie szli do domu a ja zostawalem licząc, że wezmą mnie bo 1 im zabraknie i tak się nieraz załapało do "kadry". Tak sie nauczylem dobrze kopać pile bo prawie zawsze grałem ze starszymi

- gumy turbo i Donald nie ma co wspominać nawet

-dobra giere mielismy w wakacje. Nazwalismy ją znaki. Dobieraliśmy sie w pary i graliśmy w kuku, jesli ktoś z pary miał kuku to dawal wczesniej ustalony znak 2 osobie z pary a ta mowila kuku. Każdy każdego obcinał bo jak się kogos rozszyfrowało jaki ma znak to odpadał z gry. Było przy tym beki troche

-mistrzostwa świata 90 rok. Starsi kumple grali na podworku a ja wszystkie mecze ogladalem i wyskakiwalem na balkon po kazdej bramce

- Tsubasa, Mowgli, Gigi /la Trottola

- Pamietam jak na noc u kolesia zostalismy w 5 chlopa i nagrywalismy sie na starego Kasprzaka, pozniej odsluchiwalismy to i beka z niektorych tekstow dobra była

-troche pozniejsza mlodosc to wspolne ogladanie ze starszym bratem: najpierw chyba o 17.15 Skrzydła, a potem Świat wg Bundych(..."do sklepu weszła gruba baba..."

Echhhh a teraz sam mam dziecko i aż mi go szkoda bo wiem, że już na pewno tak jak ja mieć nie będzie, nie te czasy

Pozdrawiam

Ta gra, ktora nazywasz "znaki" tak naprawde nazywa sie "kent"

Tyle lat w nieświadomości

dokladnie w kenta u nas w Ełku też sie grało w podstawowce w szatni

A ja pamiętam że grając w Kenta to niejedną noc na koloniach się zarwało.

Patrząc na dzisiejszą młodzież to aż mi ich szkoda...

Komp i komp Amiga, pegazus to było granie

super temat a co do seriali pamietacie taki serial o helikopterze co jak przylatywal to robil konkretna rozpierduche i wracal do bazy i tak co odcinek a noi jeszce dynastia

Oj ciężko zapomnieć jak kumple nie pozwalali mi samemu w domu wysiedzieć i grupowo zbierali się u mnie żeby pograć sobie na Amidze. Jako jeden z pierwszych miałem ten SPRZĘT .

Kiedyś przez 24h się siedziało na powietrzu goniąc do upadłego za piłką, tera komputer i świata poza nim nie widać.

Airwolf

fajny serial tak samo jak McGyver

Ja tylko czekam jak ktoś napisze swoje wspomnienia z dzieciństwa związane z Sony Play Station i Prison Break

Słodycze naszej młodości [68] :


Chyba nikt o tym nie pisal, a ja pamietam jak ojciec przywiozl pierwszą 60-calową plazmę (nawiasem mowiac nie do zajezdzenia) i pierwszy odcinek "M jak miłość". Od tamtej pory Mroczek byl moim idolem przez cale dziecinstwo
A tak poza tym nie roznie sie niczym od innych uzytkownikow czyli :

- Piła od rana do wieczora, mieliśmy jeden serwer osiedlowy, siadałem z kolesiami pograc modląc sie zeby bylo wolne. Jak sie udało to łupaliśmy 2 godziny, po czym byliśmy wylogowywani przez starszych. Kolesie szli do domu a ja zostawalem licząc, że wezmą mnie bo 1 im zabraknie i tak się nieraz załapało do "kadry". Tak sie nauczylem dobrze grać na padzie bo prawie zawsze grałem ze starszymi.

- Lepper, Kaczory i Donald. Nie ma co wspominać nawet

- mistrzostwa świata 2008 rok. Starsi kumple oglądali na plazmie a ja wszystkie mecze ogladalem na kompie i wpisywałem "111111" na quasi po kazdej bramce.

- Włatcy much, Harry Potter, Pokemon

- Pamietam jak na noc u kolesia zostalismy chlać w 5 chlopa i nagrywalismy sie na cyfrową kamerę, pozniej odsluchiwalismy to i beka z niektorych tekstow dobra była.

- troche pozniejsza mlodosc to wspolne ogladanie ze starszym bratem: najpierw chyba o 22.15 Lost, a potem Prison Break.


Echhhh a teraz sam mam dziecko i aż mi go szkoda bo wiem, że już na pewno tak jak ja mieć nie będzie, nie te czasy. Idę przewrócić go na drugi bok bo odleżyny mu się zrobią od leżenia przed kompem.

u mnie było podobnie, gumy turbo, zołnierzyki miniaturki, gra w piłe całe dnie, granie "blokowych" albo "klasowych" meczy, pierwsze mecze w trampkarzach, pierwsze miłosci w podstawówce gdzie spojrzenie wybranki znaczyło wiecej niz godzina sexu tsubasa, pierwsze wideo na osiedlu i seanse dla znajomych u kumpla, potem swoje chitachi jak juz ktos nadmienił, pierwszy film... "cobra" z sylwkiem, to było cos... przesiadywanie na ławce albo schodach i gadki do wieczora az mama zawołała, pierwszy komp commodore i srubokrecik by głowice ustawic, potem amiga i gry na 20 dyskietkach jedna hahaahah, to były czasy... tak naprawde nie zal nam jednak tamtych czasów tylko młodosci która stracilismy .

Jedno z lepszych

i kasety ;-)

Ty wczorajszy dzień opowiadasz?

twoja młodośc to dzis,w tym temacie dla Ciebie nie ma miejsca(jak Tobie zazdroszczę?)

forty, nie obraź się, ale zachowujesz się... dziwnie

jesteś tak podjarany tym, że masz sporo lat, że na każdym kroku to podkreślasz, we wszystkich tematach (tylko czym tu się tak chwalić?), a na dodatek przez to nie zauważasz żartu

Co Ty wiesz o żartach,jak takie idiotyzmy w swoim profilu wpisujesz?
P.s - bez urazy