Gnacik z calym szacunem ale kogo ty możesz w akademiku zadupczyc za friko ? ... ewentualnie jakies laski z minimum jedną fałdą na brzuchu i z ramieniem grubości twojego uda... a tam masz super zgrabniutkie lachony, z takimi cycuchami że głowa mała i na dodatek w wieku 20-30 wiec dla każdego cos miłego, a każdy wie że nie ma to jak okład z młodych piersi...
Fajne młode dupy...

Swietłana - przez tramwaj przejechana, poskładana przez miejscowego kowala dobrze się nawala.
Tatiana - średni przebieg, obsługuje do 3 klientów na godzinę, strasznie zrywna, złaszcza przy opcji "z połykiem" spier.dala do kibla niczym Ben Johnson na 100 metrów, ponoć nawet szybsza na pierwszych 10 metrach.
Kamila - lewą ręką robi cuda, niestety tylko lewą bo prawa została zgniecona imadłem, kiedyś zdarzyło się że uroniła kapkę nektaru miejscowego, nazdbyt krewkiego dealera...nie, nie tego samochodowego.
Viola - śiorbie każdego fifola za ścieżkę koksu, losu Kamili uniknęła dzięki szerokim jak wiadro ustom, ksywka Żabka.
Ewa - ksywka "analna dziewica", każdy jest tym pierwszym (za dopłatą), każdy wpada jak w czarną dziurę, podobno to nie jej wina, ot taka jej budowa.
Zosia - jak trawa o poranku, wiecznie mokra i śliska, ulubienica "rannych ptaszków" (klienci którzy po wieczornym odrzuceniu przez żonę, w drodze do pracy nadrabiają braki żeby wyglądać na szczęśliwych)
Lena - twarda jak świeżo wykrochmalona pościel, zarówno podczas negocjacji cenowej jak i w obyciu, jej nie żyjący mąż był drwalem, po jego zejściu przez pewien czas kontynuowała jego dzieło zniszczenia w ukraińskich lasach, niestety normy wyrębu drzew nie przewidywały 50 drzew dziennie, karnie oddelegowana do Polski gdzie zmieniła profesję na lżejszą.
Viki - jedyna czarnoskóra, niestety przy ostrej jezdzie między 3 a 4 fałdą na brzuchu zaczyna przebijać jaśniejsza karnacja, jeśli ktoś nie jest estetą, a gustuje w egzotyce, godna polecenia.
Seiko - piękne skośne oczy, idealne azjatyckie proporcje, masaż godny mistrzów tej tajskiej sztuki, niestety w latach 90 zdemaskowana jako uciekinierka z Taszkientu, klienci któży to pamiętają po woli na wymarciu, większość na rzeżączkę.
Dla koneserów za specjalną dopłatą można kosztować renesansowej właścicielki tego przybytku, mimo wieku, niesamowicie gibka i elastyczna, pozwala na bardzo wiele, w zasadzie na wszystko, od początku XX1 wieku nie było klienta któryemu udało się namówić ja choćby na krótką rozmowę,
miejska plotka mówi że podobno nie żyje.
Tak więc dla każdego coś miłego, miło łatwo i przyjemnie, a jak widać w temacie wszyscy wolą spać w namiotach ale dupczyć porządnie i z klasą
