Janusz Krężelok na mecie. Wjechał na nią wyrzucając nogę do przodu - efektownie, ale bez sensu, bo z nikim o nic nie walczył. Wszyscy rywale zdążyli już dawno dojechać, zaparzyć sobie herbaty, posłodzić i wypić połowę wymieniając uwagi na temat fatalnej organizacji igrzysk.
zczubaki
