Mówiło się, że Sampras miał wyjebane na treningi
Kto Ci takich głupot naopowiadał ?
Od 7 roku życia robił dziury w drzwiach garażu, waląc w nie całymi godzinami i ścierał kasety video z popisami Roda Lavera. Jak wrzucił sobie na luz z treningami to jak już się wdrapał na szczyt i wystarczyły mu same mecze, żeby trzymać formę.
Lepszym przykładem w tym temacie byłby Agassi, którego ojciec miał świra na punkcie zrobienia z niego tenisisty zanim jeszcze się urodził.
Z mojej stronki -
http://tenisbet.pl/view/andre-agassiZanim jednak Agassi przyszedł na świat, jego ojciec postanowił, że zostanie on zawodowym tenisistą, któremu uda się wygrać wszystkie cztery turnieje wielkoszlemowe. Aby przygotować się do roli trenera, oglądał na video spotkania z udziałem najlepszych tenisistów, a także testował różne techniki trenerskie na starszym rodzeństwie Andre. Po jego urodzeniu, powiesił nad jego kołyską piłkę tenisową, aby rozwinąć u syna koordynację wzrokową. Nim Agassi nauczył się chodzić, odbijał już baloniki małą, plastikową rakietką. Poważną przygodę z tenisem Amerykanin rozpoczął w wieku 4 lat. Jego kolekcja piłek tenisowych liczyła sobie wtedy prawie 2 tysiące sztuk, a on sam na zalecenie ojca, uderzał codziennie piłkę od 3 do 5 tysięcy razy
Ogólnie mu zjechał psychikę i jak go wysłał do Akademii Bolletteriego, to tam Andre robił niezły dym. Ojcu podziękował w pełni pewnie dopiero po zakończeniu kariery.
Generalnie jest sporo tenisowych rodzeństw, gdzie każdy ma podobne warunki fizyczne, był szkolony przez tego samego człowieka, a jednak sukces osiągnęło tylko jedno dziecko.
Obecnie mamy na świecie prawdziwe fabryki tenisistów. Kilka na Florydzie, do tego duże ośrodki w Moskwie czy w Barcelonie. We wszystkich specjaliści od techniki, motoryki, psychologii i fizjologii. Wielki szacunek dla Radwańskiego, że wyszkolił w polskich warunkach dwie juniorskie mistrzynie Wimbledonu.