#5525239 - 04/09/2012 05:34
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
US Open by woman. Serena Williams - Andrea Hlavackova 6:0 6:0Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale dla Czeszki awans do 4. rundy turnieju wielkoszlemowego był już wielkim sukcesem. Zapewne zdawała sobie sprawę z kim będzie się tam mierzyć i "ewentualną" porażkę brała pod uwagę. Ciężko się spodziewać, że akurat takich rozmiarów, ale tak wyszło. 9 piłek wygranych na returnie przy 34 Amerykanki i ogólny stosunek punktów 29 do 60? Mogło się skończyć popularnym "rowerkiem" i się skończyło. Młodsza z tenisowych sióstr Williams sieje ostatnimi czasy straszne spustoszenie na kortach. Wimbledon, olimpiada, a teraz zapewne finał US Open też zaliczy. Czy zwycięży? Po drugiej stronie stawiam na Victorię Azarenkę i być może obejrzymy ciekawe spotkanie. Roberta Vinci - Agnieszka Radwańska 6:1 6:4Można zaryzykować stwierdzenie, że Włoszka rozgrywa sezon życia. Panie spotkały się już 4 razy i za każdym zwycięsko z kortu schodziła Polka. Dzisiaj było inaczej i to całkowicie zasłużenie. Vinci pokazała kawał dobrego tenisa. Każde krótsze zagranie Radwańskiej kończyła skutecznym atakiem albo wspaniałym skrótem. Roberta jak na czołową deblistkę popisywała się także cudowną grą przy siatce. Radwańska sporadycznie odgryzała się dobrymi zagraniami, ale było ich zdecydowanie za mało. Wiele błędów i brak pomysłu na grę i styl Vinici spowodowały, że "druga rakieta" świata pożegnała się z turniejem. Niektórym może wydawać się, że przedwcześnie. Szybka porażka na olimpiadzie, teraz pożegnanie z US... Naprawdę doceńmy ten finał Wimbledonu... Sara Errani - Angelique Kerber 7:6(5) 6:3Sara Errani w ćwierćfinale Wielkiego Szlema - nie brzmi to dziwnie dopóki nie dodamy, że na kortach twardych w Nowym Jorku. Włoszka, która w czerwcu wystąpiła w finale w Paryżu odnotowuje kolejny, wielki sukces. Faworytką spotkania była Niemka, jednak kort zweryfikował formę obu Pań i zwyciężyła defensywa Włoszki. Przed meczem Angelique zakładała ofensywną grę, ale nie do końca spełniła swoje założenia. Z jednej strony nie zawsze pozwalała na to Errani, która przebijała wszystko na drugą stronę i zaliczyła również 18 udanych zagrań przy siatce na 22 próby. Z drugiej strony celność ofensywnych uderzeń Kerber pozostawiała wiele do życzenia. Rywalką Sary w walce o półfinał będzie jej deblowa koleżanka z którą wygrała m. in. French Open... Roberta Vinci. Ćwierćfinały Pań: Victoria Azarenka - Samantha Stosur  Maria Sharapova - Marion Bartoli  Serena Williams - Ana Ivanovic  Roberta Vinci - Sara Errani Moje faworytki na pierwszym miejscu, a o typie na finał już wspomniałem.
|
Do góry
|
|
|
|
#5526090 - 05/09/2012 02:52
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
US Open by woman - ćwierćfinał nr I Victoria Azarenka - Samantha Stosur 6:1 4:6 7:6(5)Białorusinka została pierwszą półfinalistką turnieju w Nowym Jorku, a my byliśmy świadkami jak do tej pory najlepszego widowiska w turnieju. Pierwszy set rozpoczął się od dwóch przełamań Azarenki i przy stanie 3:0 mecz został przerwany z powodu ulewy nad kortami. Po powrocie wiele się nie zmieniło i Victoria zakończyła pierwszą partię z wynikiem 6:1. W drugiej Australijka poprawiła i tak już dobrą grę, na czym widowisko zyskało jeszcze więcej. Przyniosło to efekt w postaci wygranego seta. Obie zawodniczki zasłużyły na trzeci set. Tutaj przewaga cały czas była po stronie Azarenki, która dwukrotnie wychodziła na przewagę dwóch gemów plus serwis. Najpierw miała *3:1, a następnie *4:2. Za każdym razem Samantha szybko wracała do gry. Przy stanie 5:5 30:40, czyli małej piłce meczowej Victoria popisała się pierwszym i jedynym asem w całym meczu. O tym kto awansuje do półfinału miał zadecydować tie break. Główną bohaterką była tu Azarenka. Prowadząc już 4:0 i mając serwis dopuściła do stanu 5:5* popisując się po drodze drugim serwem przypominającym bardziej smecz pod końcową linię. Szybko pozbierała się jednak w sobie i wygrała dwie kolejne piłki, gdzie pierwsza była udanym skrótem. Po wczorajszym spotkaniu Errani - Kerber czy nawet dobrym meczu Vinci - Radwańska ciężko dzisiejszy ćwierćfinał nazwać spotkaniem z cyklu WTA. Obie zawodniczki rozegrały świetne zawody, które długimi momentami przypominały męski tenis. Mocne, długie wymiany z głębi kortu, kątowe zagrania i wiele kończących uderzeń. Azarenka zaimponowała tym co zwykle, czyli walecznością i konsekwencją. Ani na moment nie cofnęła się i gnębiła rywalkę uderzeniami z samej linii lub już z kortu. Stosur jak przystało na obrończynię tytułu przyczyniła się do tego wysokiego poziomu spotkania, jednak "trochę" jej zabrakło do zwycięstwa.
|
Do góry
|
|
|
|
#5527624 - 06/09/2012 06:29
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
US Open by woman - ćwierćfinałów cd. Maria Sharapova - Marion Bartoli 3:6 6:3 6:4Panie potrzebowały dwa dni, aby rozstrzygnąć ten pojedynek. Najpierw zaczęły od rozgrzewkowych czterech gemów, które Francuzka wzięła bardzo na poważnie. Przed ulewą prowadziła już *4:0 i wygrywała wszystko. Zapewne nie była zbytnio zadowolona, gdy z nieba zaczęło kapać i sędzina była zmuszona przerwać spotkanie. Nie zapowiadało się na szybka poprawę pogody, a w planie gier było kilka "ważniejszych" spotkań i mecz został przełożony na następny dzień. Przerwa ta była potrzebna Rosjance i jak się później okazało dobrze ją wykorzystała. Co prawda seta z dnia poprzedniego nie udało się już uratować, ale jej gra rokowała nadzieję na lepszą przyszłość. Drugi set to festiwal błędów z obu stron. Maria 5 podwójnych i 14 niewymuszonych błędów, a Marion odpowiednio 2 i 12. Skąd zwycięstwo Rosjanki? Choć obie psuły na potęgę to jednak Masha przeplatała to wszystko winnersami w liczbie 18. Bartoli wg statystyk zanotowała w tej rubryce liczbę 2 i choć jest ona może trochę zaniżona to oddaje wydarzenia na korcie. Trzeci set już podobny do drugiego. Różnica polegała na tym, że obie trochę mniej psuły, a Maria poprawiła serwis. Ostatecznie ta partia również padła łupem Rosjanki. Mecz pełen błędów, choć kilka wymian było imponujących. Nigdy nie byłem fanem tenisa Francuzki, ale zaimponowała mi poruszaniem się po korcie. Nie posądzałem jej o taką walkę i bieganie z prawej do lewej i na odwrót. A trochę tego było, gdy Maria zaczęła trafiać swoje strzały. W półfinale rywalką Sharapovej będzie Azarenka. Zestaw tego półfinału udało mi się przewidzieć, a o tym kto będzie finale tez już wspominałem  . Sara Errani - Roberta Vinci 6:2 6:4Mecz przyjaciółek rozstrzygnięty na korzyść finalistki tegorocznego French Open. W walce o półfinał będzie czekać Serena Williams, także zapowiada się mecz bez historii  . Serena Williams - Ana Ivanovic 6:x 6:xPanie właśnie wyszły na kort, ale to chyba kwestia godziny z hakiem, żebyśmy poznali zwyciężczynię. * często zdarza mi się trochę ponarzekać na WTA, ale to Marin Cilic przegrał przed chwilą prowadząc najpierw 5:1* w gemach, a następnie *4:2 w tie breaku
|
Do góry
|
|
|
|
#5527930 - 06/09/2012 16:16
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
US Open by mens - pierwsze ćwierćfinały za nami. Andy Murray - Marin Cilic 3:6 7:6(5) 6:2 6:0Mecz o dwóch obliczach. Początek zdecydowanie dla Cilica, któremu wychodziło wszystko, a Szkotowi nic. Stan ten utrzymywał się do wyniku 6:3 5:1* dla Cilica. W tym momencie sytuacja obróciła się o 360 stopni  . Serwis Chorwata przestał funkcjonować, piłki przestały wpadać w kort, a z drugiej strony zaczęły nadlatywać coraz lepsze uderzenia. W grze Marina wszystko się zacięło i zaczęło sypać. Nawet do tego stopnia, że najpierw nie wykorzystał piłki setowej przy *5:2, a następnie oddał tie break ze stanu *4:2. Dalsza część meczu to już równia pochyła dla Cilica i wyczekiwanie na "końcowy gwizdek". Murray po bezbarwnym początku zdążył obudzić się na czas, aby odmienić losy spotkania. Tomas Berdych - Roger Federer 7:6(1) 6:4 3:6 6:3Chciałoby się napisać "eh.." i dać sobie spokój. Pewnie niektórzy już się domyślili, że Federer zawsze jest moim faworytem do wszystkiego. Zaczął od breaka by po kilku gemach oddać swój serwis do zera. Tie break do jednego? Bez komentarza. Ktoś powie, że break na początku seta nic nie znaczy, a ja odpowiadam wtedy, że lepiej jednak go mieć niż nie mieć, prawda? O tą partię gry mam najwięcej pretensji, jeśli w ogóle mogę mieć takie odczucia odnośnie meczu rozgrywanego daleko za oceanem. Berdych rozegrał dobry mecz, nie psuł za wiele, kąsał swoim serwisem i forhandem po przekątnej czy to po linii. Roger człowiek z epoki Roddicka po 23. spotkaniach z rzędu zszedł z oświetlonego kortu Arthur Ashe jako przegrany. Ciekawa statystyka, która po raz któryś nasuwa pytanie: "kto to wszystko liczy i zapisuje nawet takie rekordy?". Czy dłuższa przerwa spowodowana rezygnacją z gry Fisha już przed meczem miała tu znaczenie? Opinii może nie jest tyle co ludzi, ale dwie standardowe na pewno. Była handicapem dodatnim, gdyż miał więcej czasu na wypoczynek albo ujemnym, gdyż wybiła go z rytmu meczowego. Wyznawcy drugiej opinii mogą niestety triumfować. Kibicom Rogera w Polsce pozostaje cieszyć się, że nasz sąsiad zagra w półfinale US, ot takie pocieszenie na siłę  . Rywalem Czecha w walce o finał będzie Szkot Andy Murray z meczu powyżej. Wydaje mi się, że obaj gracze zawsze trochę niedoceniani i pozostający w cieniu wielkiej trójki. Czech ze względu na wahadło formy, a Murray za brak wytrzymałości w najważniejszych meczach. Jutro/pojutrze obaj staną przed szansą zaprzeczenia któremuś z zabobonów.
|
Do góry
|
|
|
|
#5529799 - 07/09/2012 20:24
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
US Open by men - drugie ćwierćfinały za nami. David Ferrer - Janko Tipsarevic 6:3 6:7(5) 2:6 6:3 7:6(4)Mecz pełen dramaturgii, zmiennego barometru, świetnych wymian oraz sporej ilości błędów, czyli wszystkiego po trochu. Najbardziej efektowny tenis mogliśmy podziwiać w trzecim secie, kiedy to Janko przechodził samego siebie. Ferrer robił co mógł, ale w tej części gry w wymianach każde następne uderzenie Serba było lepsza, precyzyjniejsze i mocniejsze od poprzedniego. Nawet ściana by tego nie wytrzymała. Na przestrzeni całego spotkania obaj mieli lepsze i gorsze momenty, także tie break był sprawiedliwym rozwiązaniem, jeśli chodzi o wyłonienie zwycięzcy spotkania. Więcej szczęścia, zimnej krwi miało waleczne serce z Hiszpanii i to ono zagra w półfinale. Polecam skrót z tego meczu, zwłaszcza "strzały" Tipsarevica. Novak Djokovic - Juan Martin Del Potro 6:2 7:6(3) 6:4Był to już trzeci pojedynek tych panów w krótkim odstępie czasu. Najpierw był brązowy medal dla Argentyńczyka w Londynie, a potem udany rewanż Serba w Cincinnati. Pierwszy set dosyć szybko i łatwo w stronę Novaka. Drugi set, w mojej opinii decydujący o dalszych losach meczu rozpoczął się idealnie po myśli Del Potro. Break do zera przypieczętowany serwisem również bez straty punktu, czyli start marzenie. Kluczowy moment meczu to 5:4 dla Juana i serwis na seta. Nie udało się go wygrać mimo, że zabrakło tylko dwóch punktów (*30:15). 12. gem tego seta można nazwać epickim (za chwilę sprawdzę co to znaczy). Trwał on ok. 17 minut, czyli niewiele krócej od niektórych setów w wykonaniu Sereny. Del Potro wybronił w nim 3 piłki setowe i doszło do tie breaka. Tutaj swoją wyższość udowodnił Djokovic. Trzeci set to z kolei szybkie przełamanie dla Djokovica, którego skutecznie bronił do samego końca. Dobry mecz w wykonaniu Del Potro. Może trochę za bardzo "okopany" za końcową linią, ale ciężko stwierdzić czy mógł zagrać bardziej agresywnie. Robił co mógł, bombardował swoją forhandową armatą Djokovica, ale ten grał genialnie w obronie. Ciężko to opisać, trzeba to zobaczyć. Oprócz obrony najlepszą bronią Serba był backhand po linii, który był bardzo skuteczny. Półfinał Djokovic-Ferrer może przypominać trochę mecz Hiszpana z Tipsarevicem. Różnica będzie polegać na tym, że Djokovic będzie się jeszcze lepiej poruszał po linii, będzie prowadził dłuższe wymiany i będzie skuteczniejszy. Kolejna kluczowa różnica to taka, że to właśnie Serb wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko.
|
Do góry
|
|
|
|
#5531415 - 08/09/2012 05:22
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
US Open - półfinały kobiet. Victoria Azarenka - Maria Sharapova 3:6 6:2 6:4Jeśli na korcie pojawia się Victoria z Marią to możemy być pewni, że spektakl będzie ładny i głośny. A dzisiaj oprócz tego stał na wysokim poziomie. Pierwszy set dla Rosjanki. Jak to się stało? Nie widziałem. Drugi rozpoczął się od przełamania dla Sharapovej i na tym zakończyła się jej skuteczna gra. Kolejne cztery gemy dla Białorusinki, która nie załamała się wynikiem z początku meczu. W tym secie Rosjanka tylko raz wygrała swój serwis i skończyło się 6:2 dla Azarenki. Trzeci set to już dominacja Victorii. Co prawda przełamała rywalkę dopiero w ostatnim gemie, ale wszystkie wcześniejsze gemy serwisowe Rosjanka wygrywała na przewagi i po wielkich mękach. Punkty na odbiorze w tym secie przedstawiały się w stosunku 25 do 8 na korzyść Azarenki. Sharapovej jak to ładnie ocenił komentator zabrakło w baku paliwa. Było to dosyć widoczne. Wraz z upływem czasu, jeśli tylko wymiana się wydłużała to nie nadążała do uderzeń i popełniała coraz więcej błędów. Za każdym takim błędem wznosiła błagalne spojrzenie w stronę swojego boksu licząc na... I tutaj właśnie nie wiem na co liczyła. Chyba jedynie na wsparcie duchowe. Azarenka z kolei zaskoczyła wielkim spokojem. Nie było nawet zaciskania pięści po wygranych, ważnych piłkach w końcówce meczu. Nadrobiła to wszystko po ostatniej piłce, kiedy wykonała mały taniec na korcie. Po tym meczu nasuwa się tylko jedno pytanie: czy Victoria ma jakieś szanse w finale z Sereną? Serena Williams - Sara Errani 6:x 6:xZwycięstwo Sereny.
|
Do góry
|
|
|
|
#5532948 - 09/09/2012 18:48
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
|
Do góry
|
|
|
|
#5534901 - 10/09/2012 17:41
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Trewor]
|
veteran
Meldunek: 23/12/2001
Postów: 1483
|
US Open - finał Pań. Serena Williams - Victoria Azarenka 6:2 2:6 7:5 Serena Williams była faworytka do zwycięstwa zarówno przed turniejem, przed finałem, jak i po pierwszym secie. Mimo to rozstrzygnięcie spotkania odrobinę zaskakujące. Pierwszy set to pełna koncentracja Sereny. Motywacja na najwyższym poziomie, tryb "niszczących uderzeń" włączony i Azarenka za bardzo nie miała czego szukać po drugiej stronie kortu. Wydawało się, że drugi set będzie tylko formalnością, ale zaczęło się od przełamania Azarenki, która po swoim serwie wyszła na prowadzenie 2:0. Kolejne przełamanie na korzyść Victorii nastąpiło w 5. gemie i zrewanżowała się za pierwszą partię wygrywając w takim samym stosunku jak Serena. W tej części Amerykanka bardzo dużo psuła nie wytrzymując wymian. Zwłaszcza kulał forhand, które w pierwszym secie spisywał się bez zarzutu. W trzeciej partii Azarenka prowadziła już 5:3*, a następnie 5:4 plus swój serwis. Pomimo to nie udało się jej utrzymać przewagi i przypieczętować sukcesu. Była dwie piłki od triumfu, ale w najważniejszych momentach serwis nie pomógł i pojawiły się proste błędy. Serena odżyła i licząc od stanu 3:5 wygrała kolejne 4 gemy. Odniosła tym samym swój 4. sukces w Nowym Jorku, a 15. w wielkim szlemie. Azarence pomimo porażki należą się słowa uznania za postawę i plan taktyczny w finale. Cały czas starała się mocno serwować zarówno pierwszym, jak i drugim serwisem. Pomimo kilku podwójnym błędów była to dobra taktyka, gdyż kilka słabszych zagrań od razu było karconych przez Amerykankę wygrywającym returnem. Ciężko napisać, że Williams po pierwszym secie uwierzyła, że już po meczu. Trudno rozgryźć co siedzi w głowie Amerykanki. Kiedy tylko przykładała się do uderzeń, podchodziła do piłki, pracowała nogami to wszystko trafiała w kort. Jednak nie trwało to wiecznie. W drugim secie i połowie trzeciego do wielu uderzeń podchodziła „lekceważąco”, uderzała na stojąco bez dodatkowej pracy ciałem. Nie wiem czym to tłumaczyć. Jej umiejętności i trochę szczęścia sprawiły, że w decydującym momencie meczu trafiła kilka piłek uderzanych na "chybił trafił" i odwróciła losy spotkania. Mimo, że pisałem o zaskakującym rozstrzygnięciu to Serena Williams w pełni zasłużyła na ten sukces. Przez cały turniej "zamiatała" rywalkami po korcie spędzając za każdą rundą trochę ponad godzinę na korcie. Wygrane sety w stosunku 6:0 czy 6:1 była dla niej normalnością. Pomimo, że nie widnieje jako pierwsza na liście rankingowej WTA to bezapelacyjnie jest numerem jeden kobiecego tenisa.
|
Do góry
|
|
|
|
#5714284 - 15/01/2013 06:16
Re: Opisy obejrzanych spotkań via QC
[Re: Fro_Lech]
|
Krecik
Meldunek: 04/01/2009
Postów: 39683
|
Australian Open 2013
Ryan Harrison - Santiago Giraldo 2-6 6-4 7-5 6-4
Młody Amerykanin pokonał Kolumbijczyka, mimo że cały mecz miało się wrażenie że Giraldo jest lepszy i wszystko tu zależy od Niego. Pierwszy set to była jednostronna demolka, Giraldo grał mądrze, a Harrison praktycznie bez serwisu, wszystko na siłę i wydawało się, że taka taktyka nie może się udać, chyba żeby zaczął trafiać. Już na początku drugiego seta Giraldo miał 3 szanse, by wyjść na przewagę przełamania przy otwarciu seta. Ryan się jednak wybronił i to można uznać za przełomowy, głównie pod względem psychiki punkt zwrotny meczu. Gra Ryana uspokoiła się i zaczął starać się trzymać wymiany. Giraldo, który słynie z bardziej regularnej gry od Amerykanina zaczął sam wyrzucać proste piłki i to zaczynało rodzić coraz więcej szans dla Harrisona i coraz większą irytację Santiago, który coraz częściej machał i walił rakietą, zamiast Nią grać. Mecz był wyrównany i emocjonujący, trzeba przyznać że dość paradoksalny, bo to Harrison słynie raczej z gorszej głowy, charakteru nerwusa i mniejszej regularności, a tu mimo wyraźnej pomocy Giraldo, można powiedzieć że wybiegał ten mecz. Jeśli jednak chcę powalczyć z Djoko, będzie musiał lepiej serwować i zasypywać Djoko piłkami, by te wiecznie nie wracały na jego stronę kortu.
Kei Nishikori 6-7 6-3 6-1 6-3 Victor Hanescu
Mało kto chyba spodziewał się tak dobrego meczu, a jednak Hanescu od początku postawił wysokie warunki walecznemu i mocno faworyzowanemu Kei Nishikoriemu. Rumun sprytnie zapraszał do gry na małe pola, bardzo mądrze zmieniał tempo gry, a i jego jednoręczny backhand działał bez zarzutu. Mecz oglądało się wyśmienicie, co i raz zachwycałem się grą Rumuna, a i Nishikori grał bardzo dobrze, trzymając swój poziom. Pierwszy set, myślę że zasłużenie padł w rękę Draculi, który należał mu się za taką grę. Dalej niestety, chociaż mecz wcale poziomem mocno nie spadł, stracił na atrakcyjności. Kei był po prostu lepszy w kluczowych piłkach. Warto obu pochwalić obu Panów za grę.
Fernando Verdasco 6-3 3-6 4-6 6-3 6-4 David Goffin
Bardzo utalentowany, a przy tym niespełniony Hiszpan, na co złożyło się wiele czynników kontra młody Belg. Obaj potrafią wyśmienicie trzymać piłkę w korcie, przy czym Verdasco potrafi bardziej przyspieszyć i posyłać genialne jednoręczne forehandy, po których trochę mniej tęsknisz za Rafą. I ta ofensywa robiła różnicę, bo Belg nie był w stanie wrócić z każdego natarcia genialnego Hiszpana, chociaż trzeba przyznać że w całym meczu pokazał kilka niesamowitych defensyw czy minięć. Z czasem jednak Verdasco zaczął coraz bardziej ładować bardzo proste piłki w siatkę, co w meczu z regularnym Belgiem musiało się skończyć oddaniem drugiego i trzeciego seta. W czwartym rozpoczęło się podobnie, od breaka dla Belga, gdzie Hiszpan oddał podanie czyniąc dwa podwójne błędy serwisowe ( warto nadmienić, że obaj mieli z tym duży problem i zrobili łącznie 21 DF ). Hiszpan wyglądał na mocno zdenerwowanego, ale gdzieś tam obudziła się jego natura wojownika, a Goffin coraz bardziej zaczął odczuwać trudy meczu. Mecz był wciąż bardzo emocjonujący, ale też spadł na poziomie. Piątego seta nie widziałem, bo usnąłem, ale najważniejsze że wygrał Verdi i będziemy znowu mogli zachwycać się jego grą w następnej rundzie.
|
Do góry
|
|
|
|
|
|