A daj spokój, w ogóle już Trybunał Sprawiedliwości nakazał zmienić tą ustawę czy dalej ona funkcjonuje?
Tak funkcjonuje
"W sprawie nielegalnego organizowania gier hazardowych w internecie prowadzonych jest dziesięć postępowań. Dotyczą dwudziestu podmiotów zarejestrowanych w takich rajach podatkowych, jak Gibraltar, Malta czy Wyspy Marshalla – mówi Monika Woźniak-Lewandowska, rzecznik Izby Celnej w Szczecinie."
Pani rzecznik dodaje także iż postępowania te są bardzo skomplikowane, a śledczych czeka żmudna praca, która zapewne potrwa wiele miesięcy. Firmy oferujące usługi e-hazardowe polowaniem polskich celników zbytnio się chyba nie przejmują, bowiem jak mówi Marek Oleszczuk ze Stowarzyszenia Pracowników i Pracodawców Firm Bukmacherskich "Jednak zagraniczne serwisy e-hazardowe mają się świetnie i bardziej rozbudowują ofertę dla polskich graczy".
Z artykułu w Gazecie Prawnej wynika jeszcze jedna rzecz, znowelizowana ustawa hazardowa jest całkowicie oderwana od życia. Warto bowiem przypomnieć, że zakłady bukmacherskie uznane zostały za tzw. "miękki hazard" i firmy oferujące takie zakłady mogą ubiegać się o polskie licencje pozwalające na legalne świadczenie swoich usług polskim graczom. O polskich licencjach możemy przeczytać:
"Cztery wnioski złożyły tylko działające w Polsce firmy. Trzy z nich uzyskały te licencje, ale dopiero w ostatnich tygodniach... W tym samym czasie takie serwisy jak
Bet-at-home,
Bwin, BetClic czy Betsson mają już gotowe oferty dla polskich graczy zainteresowanych zakładami o wynik rozgrywek piłkarskich w mistrzostwach Europy."
Trzeba przy tym podkreślić, że firmy działające w branży e-hazardowej chcą działać legalnie, ale tylko wtedy jeśli ustanowione prawo jest racjonalne i pozwala na normalne prowadzenie biznesu. Dowodem na to mogą być takie kraje jak: Francja, Włochy, Estonia, Belgia czy Hiszpania (złożono kilkadziesiąt wniosków o przyznanie licencji). Jeśli więc w Polsce nikt nie chce ubiegać się o licencję to świadczy to tylko o tym, jak bardzo nieudanym produktem jest ustawa hazardowa.