zmieniasz zdanie jak zacznie wygrywać typowe...
dobrze obaj wiemy, że żyjesz porażkami Radwańskiej.
"Odnosze wrażenie, że bardziej was "podniecają" jej porażki. Wtedy się pojawia najwięcej speców ze złotymi radami, jak ta Twoja żeby zakończyła karierę.
Mnie nie interesuje jaka Radwańska jest na co dzień, jakie są jej relacje z ojcem, ile kasy już zarobiła i czy śmiga Mercedesem czy dalej autobusem jak jej ulubiony dziennikarzyna.
Czemu jej bronie ? Bo do gry w tenisa kolejne pokolenia zachęcą sukcesy Radwańskiej, nie cycatej Domachowskiej czy felietony Stopy. Jak Radwański widzi jak go traktują rodacy, to na pewno przechodzą mu przez głowę myśli "mogłem postąpić jak Woźniacki czy Lisicki". I tak też może zrobić ojciec kolejnego polskiego talentu, a wam pozostanie podniecać się "tylko" 8 miejscem Radwańskiej i zazdrościć Niemcom czy Duńczykom.
Często czytam brytyjską prasę, tam Murray to jest temat nr 1. Po porażkach jest oczywiście żal i analiza co jest nie tak, ale nie ma takiego plucia jadem jak u nas i zmasowana krytyka, bo każdy rozumie że Panicz to tylko człowiek, a jego tenis ma pewne ograniczenia, których nie da się poprawić z dnia na dzień.
Przegrała Polka raptem kilka spotkań (racja, że w kiepskim stylu) i leci na nią wiadro pomyj z każdej strony. Stopa jest już jednak zbyt ograniczony, żeby dodać, że każda zawodniczka przechodzi od czasu do czasu kryzys i miewa takie serie. Kuznetsova czy Wozniacki wcale lepiej nie grały w ostatnim czasie. Ciekaw jestem czy też im zaglądają w kraju do portfela, oskarżają o brak zaangażowania na treningach, jadą po stylu gry i wyliczają jakie zawodniczki są lepsze laugh
Facet przywołał Schiavone, a ta przed 30-tką tylko trzy razy grała w ćwierćfinale Szlema. Przy drabince Cibulkovej czy Wickmayer Aga w formie spokojnie by zaliczyła półfinał i by dziadkowi jeden argument odebrała.
Racja, że w tym momencie stoi w miejscu, ale błaźnią się tylko Ci co piszą, że taka sytuacja odpowiada jej i Radwańskiemu i nic nie robią by to zmienić. Rozwój w tenisie nie jest taki prosty po osiągnięciu określonego poziomu. Ja wierzę, że za 3-4 lata jak przyjdzie z wiekiem naturalna siła i więcej spokoju i doświadczenia (ubędzie też trochę siana z głowy), nawet zawodniczka grająca jak Na Li w poniedziałek nie będzie miała nic do powiedzenia. A do tego czasu zaliczy jeszcze nie jeden świetny turniej jak w Pekinie przed rokiem czy teraz w Miami i być może trafi z formą i drabinką jak Cibulkova żeby uciszyć dziadka."
Nic się nie zmieniło
