Pixies,
Nie bardzo rozumiem twoje pytanie. Opisałem we wcześniejszym poście jak działała poprzednia umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania z UK --> Polacy na podstawie tej umowy mogli sobie odliczać podatek zapłacony w UK, ale jako że był on relatywnie mniejszy (bo dużo wyższa kwota wolna oraz kwoty określające przedziały podatkowe) i to powodowało, że w kraju trzeba było dopłacić jakąś różnicę.
Teraz nasz rząd uginając się pod presją tłumu (populizm!) wynegocjował nową umowę, gdzie dochody uzyskane przez naszych krajan w UK, będą zwolnione z opodatkowania w Polsce (chyba od początku 2007 r.).
To dobra wiadomość dla Polaków pracujących w UK, bo będą mieli lepszą ochronę podatkową. Ale każdy kij ma 2 końce. Straci na tym budżet państwa, bo wpływy z podatków będą przez to mniejsze. Trzeba będzie to potem jakoś równoważyć... Może jakiś nowy podatek dla kierowców albo może trzeba będzie się czepić tych którzy zarabiają np. na bukmacherce.Generalnie to nasz rząd strzelił sobie trochę w stopę i poszedł pod prąd (ale to ich sprawa).
Tendencja światowa jest taka, żeby unikanie podwójnego opodatkowania odbywało się na podstawie umów przewidujących kredyt podatkowy. Metoda mniej korzystna dla podatników, którzy czasami muszą coś dopłacić jeśli zarabiają w innym kraju niż rezydują, ale ma jedną zaletę dla państw - większe wpływy podatkowe).
Nie dalej niż w zeszłym roku chyba zamieniono umowę z Beglią ze zwolnieniowej na kredytową (odwrotnie jak teraz z umową z UK). I co? Nikt nie krzyczał?
A zapowiedzi naszego "kochanego rządu", że podatki będą prostsze, niższe i bliższe systemowi liniowemu to można sobie między bajki włożyć. Projekt zmian ustawy PIT jakoś nie zawiera rewolucyjnych zmian idących w dobrym kierunku.
Ech, napisałem się a i tak będzie jak będzie. Lepiej pójdę w piłkę pograć.
