przez kilka lat moglym spokojnie kilkaset spotkan naliczyc, w ktorych cuda mialy miejsce.
Jeden przyklad z wczoraj - Litwa, mezczyzni, Ekstraklasa. Otwarty wynik 56:49, obie ekipy na bonusie!, 3:12 do konca, grubo pograne o109 i jeszcze grubiej o107. Okej low scoring game - rozumiem - ale nigdy nie zrozumiem jak w powyzszych warunkach dorosli faceci skonczyli ten mecz 56:41..
Taki sport, mozna sporo przytulic i wjebac sromotnie w niewyjasnionych okolicznosciach
