Miałem kumpla co jak zaczynałem przygode z bukmacherką czyli jakieś 15 lat temu co weekend grał tylko największe peffki - Rosenborg, Celtic oraz Rangers za 500zł i nieźle na tym wychodził.
W tamtym czasie te druzyny wygrywały w lidzę prawie wszystkie mecze notując remis raz na 10 spotkań
Ukształtowało się sporo różnych grup interesów.
Tu gdzie jest obrót teoretycznie "łatwego" pieniądza,
tam zawsze będą różne patologie.
Jak już kiedyś pisałem, według anonimowych badań na uniwersytecie kopenhaskim 25% piłkarzy duńskich jest uzależnionych od hazardu.
Ale to przecież jest wierzchołek góry lodowej.
Są jeszcze ich bracia, szwagry, kolesie, buki, Azjaci i różnej maści " organizacje ".
Życie...
A my jakie mamy szanse w walce z nimi wszystkimi ?
Można się tym bawić, albo traktować to jako profesję,
ale niezbędne są żelazne zasady i poświęcanie temu dużo czasu.