Ale jak będzie już zbierał na jacht to sam roboty nie obrobi. Będzie musiał mieć takich pracowników, którym będzie musiał zapłacić dychę na rękę i takich, którym będzie musiał zapłacić minimalną (pomimo, że ich praca nie warta nawet 200 zł).
No ale najlepiej siedzieć i stynkać, że się robi za minimalną a dyrek ma kilka kafli. Ale jak podjąć jakąś deycyzję, ryzyko to już brakuje chętnych wśród takich asów.