Ja czasami dostawałem po łapach bo lubiłem z takiego ciepłego chleba wydłubać środek od spodu i paliłem franka ze to nie ja i że chujowo się wypiekło.
Wtedy dziadek jurał na babcie że nie zrobiła znaku krzyża przed, babka się stawiała że zrobiła chociaż po chwili sama nie była pewna i tak powstawała klutnia rodzinna której byłem zapalnikiem
