jedną z najgorszych rzeczy w pokerze są takie rozdania, w których jest się skazanym na porażarcie...
sytuacja przed momentem:
ja: AKo
rywal: 44
i najgorszy flop na świecie: A K 4 (tęcza)
i jak w takim rozdaniu nie stracić dużo kasy?
mam karty ktore niesposób zrzucić, bez względu na to jakie bety będzie dawał przeciwnik
jedyne czym się pocieszam po takich zonkach to właśnie to ,że gram short stackiem, dzięki czemu minimalizuje straty po takich rozdaniach.
na szczęście raz na wozie raz pod wozem. Kiedyś ja dostane 44 przy AK rywala i podobnym flopie
eh... Poker... tak ciężko go kochać, ale nienawidzić go tez się nie da...