dzisiaj w Szamowołce była dobra szydera z Boba - opowiadali że jak jechał na mundial do Korei to miał bęben i do niego zamontował jakieś głośniki i to było okablowane, a że to było po ataku na WTC to na lotnisku od razu mu te kable poprzecinali, a Bobo wkurwiony mówi jak ja po koreańsku powiem że potrzebuję lutownicę