Na Gołej , zachodziły do baru z paczką i kumpel mówi do mnie patrząc na wlasciciela: Ty chyba mu już dużo nie zostało - żartując. Właściciel był fakt już stary i cała okolica mówiła na niego pułkownik. Może faktycznie był w armii. Zachodziły na drugi dzień do tego samego baru, patrzymy zamknięte i kartka wisi.
Zamknięte z powodu śmierci Pułkownika.
Kumpel wydygał że to przez niego
