Ciekawostka z życia.
Pojechałem do buka, wchodzę, a tam facet przy okienku i odbiera drukowane kupony.
Czekam czekam czekam...
Już myślałem że to Biczyk, bo facet puścił 250 takich samych kuponów.
Ale raczej nie, bo po pierwsze, jego wagę oceniłem na jakieś 100 kg, to za mało jak na Biczyka, a poza tym tylko 3 zdarzenia na kuponach.