Jeśli dobrze pamiętam to na ME 2004 Baros nieźle szalał z bramkami mimo iż w Liverpoolu w ogóle nie potrafił piłki do siatki skierować. Bobby Robson, pytany o tak drastyczną różnicę w formie pomiędzy klubem a wyczynami na mistrzostwach powiedział krótko: tu jest dużo łatwiej strzelać bramki niż w Premiership.

Pomyślałem sobie wtedy, że coś mu odbiło, że jakieś jaja sobie robi. Ale po graczach takich jak Morientes, Ballack czy Shevchenko widać, że Premiership przynajmniej góruje nad innymi ligami. Zresztą, różnicę między futbolem brytyjskim a kontynentalnym najlepiej było widać po naszym lokalnym nieudaczniku Frankowskim, który w Hiszpanii szalał w drugiej lidze... ale w Anglii w Championship się tylko kompromitował i wyleciał z tej ligi nie strzelając ANI JEDNEJ bramki w całym sezonie.
