Dwa mecze na które czekałem: San Antonio-Phenix i L.A.- New York, wg mnie zarówno S.Anto nio jak i L.A. odniosą zwyciestwa. S.Antonio gra z ostatnią druzyną z Western Conference tylko- 2 wygrane mecze na 10 rozegranych na wyjeździe (Phenix), bulans ostatnich 10- 2zwyc., 8 porazek. Phenix od 5 meczy nie odnisło zwyciestwa przegrywając dośc znacznie kolejno z:
-New York 54-65 (wyjazd)
-Washington 56-77(wyjazd)
- Minnesota 59-75 (wyjazd)
-Connecticut 69-77 (dom)
-Los Angeles 63-86 (wyjazd)
O ile L.A. i Conneticet są "dobrymi" stabilnymi druzynami z którymi porazka nie dziwi, o tyle Minnesota i New York na wyjeżdzie nie zachwycają...jednak porazki są dosc znaczme.
Druzyna San Antonio po fatalnym poczatku rozgrywek- 5 porazek z rzedu w koncu zaczeła grać dobrą koszykówke...wygrywając u siebie ze Seattle 81-69 i
New York 69-57..
Bilans meczy u siebie moze nie jest zachwycajacy:4wygrane, 4 porazki, ale mysle że na Phenix wystarczy...Moim zdaniem wiele bedzie zalezało od M Ferdinand i S Johnson, które w ostatnich meczach prezentrują sie doś dobrze. Niewatpliwie w zespole Phenix decydujacą rolę odegra najprawdopodobniej Diana Taurasi ...ale mam nadzieje że zostanie powstrzymana...
Drugi mecz:
L.A.w domu 6 zwyc. 2 porazki, na ost. 10 meczy tylko 4 porazki z Detrid na wyjeżdzie, Conneticat w domu, phenix dom i Sacramento wyjazd, o ile moze dziwic porazka z Phenix-66-63, ja uwazam że był to zwykły przypadek, który został potwierdzony 20 pinktową wygraną L.A. własnie z Phenix 2 lipca...(86:63), Los Angeles to przede wszystkim Chamique Holdsclaw i Lisa Leslie, New York - Ann Wauters i oczywiscie Becky Hammon ...
Pozdrawiam...