Kiedy graliśmy towarzysko z Rosją, selekcjoner "sbornej" Guus Hiddink powiedział, że Polska to zespół, który może wygrać z każdym. W tym twierdzeniu jest tylko 50% prawdy, bo sympatyczny Holender zapomniał dodać ( lub przez kurtuazję nie chciał ), że Polska również z każdym może przegrać! Świadczą o tym choćby wyniki w eliminacjach ME z Portugalią i Armenią. Ale przed decydującymi pojedynkami z Kazachstanem, Belgią i Serbią nastroje wśród kibiców są więcej niż dobre, a najwięksi optymiści liczą nawet na to, że mecz z Serbią będzie o przysłowiową pietruszkę, gdyż będziemy mieli już awans w kieszeni. Oby nie było odwrotnie, bo to równie prawdopodobny scenariusz. To, że Polacy liderują w grupie o niczym nie świadczy, bo nasi najgroźniejsi rywale Portugalia i Serbia po stronie strat są lepsi od biało-czerwonych ( stracili mniej punktów ) i jeśli wygrają pozostałem mecze, to oni pojadą do Austrii i Szwajcarii
Wiara w końcowy sukces, to w głównej mierze wiara w Beenhakkera. Holendrowi trzeba oddać, że zna się na swoim fachu i zrobił już bardzo dużo dla polskiego futbolu. Mało jest takich, którzy odważyliby się podważać jego decyzje, choć wiele z nich jest zaskakujących. Niepokojące jest to – co już potwierdzało się wielokrotnie – że
wiara i oczekiwania kibiców zazwyczaj nie idą w parze z wynikami reprezentacji. Leo Beenhakker to świetny motywator, to człowiek, który szuka pozytywów i tym stara się zarazić naszych piłkarzy. A oni mu wierzą, bo wstyd by było mu nie wierzyć, tyle tylko, że ta wiara towarzyszy im tylko w reprezentacji.
Kiedy piłkarze wracają do swoich klubów, wstydu już nie mają i często grają po prostu słabo lub wycierają ławę i to w przeciętnych klubach. Polska potrzebuje 7 punktów do awansu, by nie oglądać się na rywali czy liczyć na "zakaukaską" pomoc. Tak wygląda prawda i mnie osobiście nie przekonuje ( pozytywne ) spojrzenie Beenhakkera, który mówi, że jesteśmy liderem, a naczynie napełnione jest już prawie do końca.
Nie wie bowiem chłopisko, że Polacy są znacznie lepsi w opróżnianiu naczyń, niż w ich napełnianiu, a tym samym wisi nad nim fatum, i to podwójne, o którym napiszę, gdy będziemy grać z Belgią.
Zróbmy sobie teraz przegląd wojska.
W meczu z Kazachstanem nie zobaczymy kontuzjowanych Jakuba Błaszczykowskiego, Grzegorza Rasiaka i Pawła Golańskiego. Strata to niewielka, bo Kuba błyszczał tylko w sparingach, Bundesliga na razie go przerasta. Golański stracił miejsce w rumuńskiej Steaule, Rasiak też nie ma pewnego placu w drugoligowym zespole z Anglii.
Zawodnik, od którego Leo zaczyna ustalanie składu, czyli Maciej Żurawski, zapomniał już nawet, jak twarda ława jest u Celtów
bo nawet tam trudno go dojrzeć. Ma on ponoć decydować o grze naszej drużyny, wszak ma świetny przegląd pola. Z trybun widać więcej niż z ławki, więc coś jest na rzeczy
W bramce zobaczymy zapewne Boruca, gdyż mało prawdopodobne jest, by Leo zdecydował się na Tomka Kuszczaka. Boruc puszcza bobole, ale zdaniem Beenhakkera jest to bramkarz na wielkie mecze. Należy więc założyć, że mecz z Kazachstanem do takich się zalicza.
Obrona. Wasilewski jest po kontuzji, Bronowicki grzeje ławę, Bąk bliski emerytury, a Jop to rozwiązanie doraźne, bo wielkiej formy u niego nie widać.
Grzegorz Bartczak z Zagłębia Lubin jest za słaby na Polonię Bytom, a Kazachowie grają nieco lepiej, chyba że się nie znam. Z Polonia Bytom nie za bardzo radzili sobie także Łobodziński i Garguła. Kaźmierczaka na próżno wypatrywać w Porto. W napadzie mamy Saganowskiego, który zgubił formę i Radka Matusiaka, który gra siedzi na ławie lub gra ogony w przeciętnym Heerenven.
Czy ci zawodnicy mogą zapewnić nam historyczny awans do finałów ME?
Zobaczmy na kogo możemy liczyć. W obronie z pewnością nie zawiedzie Michał Żewłakow. Jakub Wawrzyniak zbiera dobre recenzje za występy w Legii, ale wątpliwe jest, by ten piłkarz wybiegł w pierwszej jedenastce.
Podobnie Kamil Kosowski. Bardzo dobre występy z Wiśle i raczej rola rezerwowego. W życiowej formie jest Mariusz Lewandowski, w wysokiej formie Jacek Krzynówek. Zastrzeżeń nie można mieć do Sobolewskiego i Dudki. O formie Ebiego trudno powiedzieć coś jednoznacznie, cenne jest to, że strzelił on bramkę w ostatnim meczu. Ebi lubi strzelać seriami i w tym nadzieja naszej reprezentacji, bo poza nim napastnika w formie nie widać.
Reasumując. Leo raczej nie będzie eksperymentować. Na Kazachstan powinno to wystarczyć, z Belgią mogą być kłopoty ( jeśli nic się nie zmieni ), a z Serbią przyjdzie nam liczyć na szczęście. Cienko widzę ten nasz awans, oj cienko...
W najblizszym meczu widzę skromne 1:0, 2:0. Strzelic może Smolarek, krzynówek, ale pewnikiem zrobi to Lewandowski.
Zieńczuka nie ma
Jarka na razie dobry na Polonię i Sosnowiec, wiec nie przesadzajmy, niech najpierw chlopak pokaże się w młodzieżówce
( zdaje się, że gramy z Hiszpanią, a jeśli tak, to cienko to widzę )
Ważne, że nie ma Głowackiego, bo to babolarz pierwszej wody