Kacper jest po operacji, profesor który operował sam po operacji nie krył zadowolenia i jak sam przyznał że poszło very, very good.
Potwierdzenie jego słów bedzie jutro po badaniu rezonansem ale operator raczej się nie myli i wychodzi na to że guz został usunięty w całości!
Jest to istotne o tyle że jest to pierwszy najważniejszy krok aby móc dalej leczyć, bo bez radykalnej operacji jakiekolwiek dalsze leczenie nie miałoby sensu.
Kacper jest już nie dość że oddycha już samodzielnie to otworzył oczy, przebudził się i jest z nim normalny kontakt, choć wiadomo, jest potężnie zmęczony i obolały ale mówi, widzi i ma wszystkie prawidłowe reakcje, profesor był jeszcze niedawno u nas zobaczyć jak jego pacjent i stwierdził że wszystko wskazuje na to że nie uszkodził, ani nie naruszył żadnego nerwu.
Swoją drogą fenomen człowiek, podejście do dziecka, a także do nas jako rodziców to tak jakby Polska była czarną dziurą, a tysiąc kilometrów dalej był inny, dużo lepszy świat, cały personel medyczny i około medyczny to jakby zupełnie inna bajka w stosunku do tego z czym mieliśmy do czynienia w Polsce.
Inna kwestia, że odniosłem wrażenie że człowiek się zawziął i chciał pokazać że to co naopowiadał ten profesorzyna z Polski to wierutne bzdury, i że chciał skazać na śmierć dziecko któremu szansa się należała jak najbardziej, a co ważniejsze, prawidłowa operacja była jak najbardziej możliwa.
Oczyiście te niewiele godzin po operacji nie świadczy o niczym ale fakt że dziecko jest wybudzone, operacja wygląda na radykalną daje wiele do myslenia.
Teraz w najbliższy piatek bedzie konsylium i tam zostanie podjęta decyzja o dalszym leczeniu.
Uciekam teraz spać, od wczoraj nie śpię i padam na twarz.