Żonie na niby ile dajesz? bo jestem ciekawy czy tylko mnie sie tak podobal czy innym tez
Wyjątkowo ciężkostrawna sraka ten film. Idiotyczny, przegadany z żartami wymuszonymi jak mój klocek przed podróżą pociągiem na drugi koniec Polski. Wyłączyłem tą chałę po pół godzinie.
to tak jak jak z Łowcą Androidów, zasnąłem po 30 minutach
Niestety miałem nieprzyjemność oglądać "The River Murders" i "Street Kings 2: Motor City".
Obu nie polecam, chała totalna, nie warta czasu.
Pierwszy choć zapowiadany na thriller z udziałem Raya Liotty, Christiana Slatera i Vinga Rhamesa to jakieś żałosne nie porozumienie. W ogóle nie trzyma w napięciu, intryga słabiutka, gra aktorska - lepiej nie mówić. Liotta dupowaty, Slater rozwrzeszczany,coś tam krzyczał, stroił miny. Rhames chyba ma Alzheimera, bo od dłuższego czasu z każdą kolejną rolą co raz bardziej upodabnia się do totalnego idioty, kretyna. O rolach kobiecych nawet nie mówię, bo to dekoracja do filmu. Pomijam już ocenę filmu od strony technicznej, zdjęć, montażu itd.
Drugi miał być kontynuacją filmu z K. Reevesem. Tym razem w roli głównej Liotta. Ale daleko temu "dziełu" do pierwszej części. Gniot, kurwa, totalny gniot. O którym niczego pozytywnego nie da się napisać. Naprawdę niczego. Beznadziejnie nudny i przewidywalny jak flaki z oleje. Żadnego zaskoczenia, no może poza jednym. Nie wiem jakim cudem zdołałem przetrwać do końca.
Żonie na niby ile dajesz? bo jestem ciekawy czy tylko mnie sie tak podobal czy innym tez
Wyjątkowo ciężkostrawna sraka ten film. Idiotyczny, przegadany z żartami wymuszonymi jak mój klocek przed podróżą pociągiem na drugi koniec Polski. Wyłączyłem tą chałę po pół godzinie.
to tak jak jak z Łowcą Androidów, zasnąłem po 30 minutach
Ja się przychylam do oceny Bzyka.
Według mnie jeśli jest coś gorszego od tych wszystkich komedii romantycznych, to są to właśnie te niby komedie Adama Sandlera i Benna Stillera. Takie leśne komedie - samo drewno.
Te najnowsze filmy sensacyjne są jakoś strasznie denne. W "Setup" wrażenie robi obsada m.in. Bruce Willis i Ryan Phillippe. I to jedyne co można zaliczyć na plus.
Nie wiem, ale pewnie każdy widział już "Bugsy" (1991), a nawet jeśli to zawsze warto sobie przypomnieć. Bodaj jedna z najlepszych ról Warrena Beatty. Z resztą 10 nominacji do Oskara plus dwie zdobyte statuetki (kostiumy i scenografia) nie wzięły się z niczego.
Jeśli ktoś szuka niebanalnego serialu, to śmiało mogę polecić 14. odcinkowy "Berlin Alexanderplatz".
"Kultowy serial legendarnego niemieckiego twórcy Rainera Wernera Fassbindera.
Osadzona w mrocznych realiach międzywojennego Berlina poruszająca opowieść o losach Franza Biberkopfa, człowieka, który próbuje zacząć wszystko od nowa.
Franz właśnie wyszedł z więzienia z twardym postanowieniem poprawy. Wie, że jest na tym świecie kilka osób, na które może liczyć i ta świadomość dodaje mu otuchy. Niestety wkrótce okaże się, że po tej stronie więziennego muru nikt na niego nie czeka.
Franz jest bliski załamania. Wtedy spotyka Reinholda – tajemniczego, fascynującego człowieka, który oferuje mu pomoc. Wkrótce okaże się, że przyjaźń z Reinholdem to istny pakt z diabłem. " - opis dystrybutora
Jeśli ktoś szuka niebanalnego serialu, to śmiało mogę polecić 14. odcinkowy "Berlin Alexanderplatz".
"Kultowy serial legendarnego niemieckiego twórcy Rainera Wernera Fassbindera.
Osadzona w mrocznych realiach międzywojennego Berlina poruszająca opowieść o losach Franza Biberkopfa, człowieka, który próbuje zacząć wszystko od nowa.
Franz właśnie wyszedł z więzienia z twardym postanowieniem poprawy. Wie, że jest na tym świecie kilka osób, na które może liczyć i ta świadomość dodaje mu otuchy. Niestety wkrótce okaże się, że po tej stronie więziennego muru nikt na niego nie czeka.
Franz jest bliski załamania. Wtedy spotyka Reinholda – tajemniczego, fascynującego człowieka, który oferuje mu pomoc. Wkrótce okaże się, że przyjaźń z Reinholdem to istny pakt z diabłem. " - opis dystrybutora
Transylvania (2006) dla fanów europejskiego, trochę pokręconego kina - pozycja obowiązkowa. jak zwykle, bezbłędny Birol Unel dał popis aktorskiego kunsztu. przyciężkawe, ale bardzo smaczne dla złaknionych rumuńskich klimatów. 8/10
----- Drive (2011) Refn tym razem nie popisał się. na plus: czuć to napięcie w powietrzu konwencja dłużyzn motyw bezimiennego bohatera zajebista muzyka na minus: mogło być dużo więcej gadki, akcji i wyżynania. szkoda, daję tylko 7/10, bo był potencjał. --- visions of europe (2004) świetny pomysł artystów państw członkowskich eurokołchozu - każdy kraj członkowski ma 5 minut na swoją wizję. trudno oceniać jednoznacznie. nie obejrzałem jeszcze całości, bo jednym duszkiem tego nie idzie wypić. rewelacyjne: słowacja, dania, rumunia, holandia, IRLANDIA. Irlandczycy są poza zasięgiem, piękny ukłon w stronę S. Becketta. Gorąco polecam ten fragment. Jest genialny i warty 10/10