FC Liverpool – FC Sevilla

Środa, 18 maja, godz. 20:45, St. Jakob-Park, Bazylea, Szwajcaria

Już trzeci rok z rzędu w finale Ligi Europejskiej ujrzymy FC Sevillę. Po tym jak w ostatnich latach pokonała ona w decydujących meczach Benfikę Lizbona i Dnipro Dniepropetrowsk, teraz spróbuje podtrzymać znakomitą passę w rywalizacji z FC Liverpoolem. Na St. Jakob-Park w Bazylei zagrają ze sobą zespoły, które w krajowych ligach zajęły dopiero ósme (Liverpool) i siódme (Sevilla) miejsce, co oznacza, że stawka wielkiego finału jest podwójna. The Reds i Sevillistas powalczą nie tylko o triumf w pucharze, ale i o miejsce w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.

FC Liverpool

Podopieczni Jürgena Kloppa drogę do Bazylei mieli długą i bardzo wyboistą. O tym, co The Reds uczynili w rewanżowym meczu z Borussią Dortmund w ćwierćfinale LE, pamiętać będziemy przez lata. Po remisie 1:1 w Niemczech, w mieście Beatlesów Liverpool już po dziewięciu minutach przegrywał 0:2, a po godzinie gry - 1:3. Wtedy jednak rozpoczął niesamowitą pogoń. Gole Philippe'a Coutinho, Mamadou Sakho i - w doliczonym czasie gry - Dejana Lovrena dały Czerwonym upragnione zwycięstwo i awans do półfinału. Z wygranej szczególnie cieszyć mógł się Klopp, który wysłał przecież do domu zespół, którego jeszcze do niedawna był trenerem.

The Reds łatwej przeprawy nie mieli nawet w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Z sześciu spotkań wygrali tylko dwa (oba w rundzie rewanżowej), ale w połączeniu z czterema remisami wystarczyło to do zajęcia pierwszego miejsca w grupie, przed FC Sion, Rubinem Kazań i Girondins Bordeau. Następnie w 1/16 finału Liverpool wygrał dwumecz z FC Augsburg tylko 1:0, po golu Jamesa Milnera z rzutu karnego. Kolejna runda przyniosła ciężki, angielski bój z Manchesterem United (3:1 w dwumeczu), a po wygranej z Borussią The Reds ograli w półfinale Villarreal (3:0 w Anglii po przegranej 0:1 w Hiszpanii).

FC Sevilla

Zespół z Grzegorzem Krychowiakiem w składzie zagra w trzecim z rzędu finale LE, choć rywalizację w europejskich pucharach w tym sezonie wcale nie zaczynał od tego turnieju, a od Ligi Mistrzów. Dopiero po zajęciu trzeciego miejsca w grupie, w której zmierzył się z takimi rywalami, jak Juventus Turyn, Manchester City i Borussia M’gladbach, trafił do drabinki mniej prestiżowego pucharu. Walkę w Lidze Europejskiej Sevilla zaczynała od 1/16 finału. Droga drużyny Emery'ego do Bazylei wiodła przez norweskie Molde FK, szwajcarskie FC Basel, hiszpański Athletic Bilbao i ukraiński Szachtar Donieck.

O ile z dwoma pierwszymi rywalami udało się Sevilli uporać bez większych trudności (odpowiednio 3:1 i 3:0 w dwumeczach), tak już Baskowie bliscy byli wyeliminowania ubiegłorocznego triumfatora LE. Z Bilbao Sevilla wywiozła co prawda wygraną 2:1, jednak w rewanżu na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan po 90 minutach wynik był identyczny, tyle że na korzyść gości. O awansie Sevilli do półfinału LE zadecydował jeden przestrzelony przez Bilbao w konkursie jedenastek rzut karny - swojej szansy nie wykorzystał Beñat. Rundę później Sevilla rozprawiła się 5:3 (w dwumeczu) z Szachtarem, torując sobie drogę do finału.

Podsumowanie

Ostatnie sezony wraz z obecnym pokazują, że Liga Europejska to turniej idealnie wręcz skrojony dla FC Sevilli. Nie ulega jednak wątpliwości, że hiszpańskiemu klubowi marzą się sukcesy w bardziej prestiżowych rozgrywkach - Lidze Mistrzów. Tak się składa, że dla Sevilli, ale również dla Liverpoolu, droga do przyszłorocznej Champions League wiedzie właśnie przez triumf w Lidze Europejskiej. Do którego klubu należeć będzie środowy wieczór?

FC Liverpool

D, D, W, W, L

bramki 8-5, +3

FC Sevilla

L, L, W, L, D

bramki 7-11, -4

za Oddsring