A pamiętacie te wielkie czerwone automaty. Wrzucało się do nich 1zł, kręciło pokrętłem, a z wnętrza wylatywał kanguek, pierścionek albo inna głupotka. Szybko z kumplem obczailiśmy, że moneta 1zł ma takie same wymiary jak stare 50gr... Nastepnego dnia automat był prawie pusty, a po szkole każdy biegał z kangurkiem.
Nie zapomnę też nigdy tych drewnianych budek z fliperami. Żeton kosztował 50 gr i grało się w "mustafę", "tejkena" albo wyścigi
Smaczku rywalizaci dodawał fakt, że budka znajdowała się koło szkoły i raz dziennie był "nalot" dyrektora