@ Llama
Dla mnie
"Hipertrofia" stanowi pewną spójna całość, która odzwieciedla kolejne etapy życia ludzkiego.
Zaczyna sie od intra "Party" gdzie dochodzi do poczęcia, nastepnie powstaje
"Wola istnienia" w nienarodzonym jeszcze człowieku. Później "After party" - narodziny, pojawiają sie obowiązki, koniec sielankowego życia dla rodziców.
"Lśnienie" - radość, że
'w tamtym ciemnym domu pojawiły się nie wiedzieć skąd świetliste cienie...' czyli dzieci które wniosły radość.
Potem
"Transfuzja" - okres buntu u młodego człowieka, poznaje czym są
"Trujące rosliny", w tym ta najbardziej 'trująca' - miłość.... itd. itp.
Oczywiście jest to moja interpretacja i nie każdy musi się z nią zgadzac, ale myslę, że w dużej mierze jest ona trafna

Tak to wygląda od strony interpretacyjnej, a muzycznie...
Moi 'faworyci' to
"Ekhart",
"Trujące rośliny",
"Cisza i ogień",
"Popołudnia...". Trochę z innej bajki, ale również bardzo przypadły mi do gustu
"Transfuzja" i
"Pożegnanie z mistrzami".
Co do porównań do poprzednich płyt, myslę, że jest to nie na miejscu. Ta płyta jest po prostu INNA, nie lepsza, nie gorsza...INNA.
Troche eksperymentów, trochę wygłupów, kawałki szybsze oraz wolniejsze.
Pomysł z intrami myślę, że udany, dzięki temu płynnie przechodzimy z jednego utworu do drugiego.
a co mnie cieszy?
to że mam możliwość obcowania z twórczością takiego zespołu jak
COMA 