[QUOTE]Oryginalnie wysłał Wojtek78:
[qb]Prawde powiedziawszy to liczac matematycznie to nikt nie moze wygrac z bukami...[/qb][/QUOTE]A dlaczego nie?
Jeżeli traktujesz zakłady bukmacherskie jak hazard to masz faktycznie bardzo duże szanse na przegranie wszystkiego, bo buk ma przewagę, średnio w wysokości swojej marży...
Kasyno w ruletce ma niecałe 3% przewagi nad graczami i z tego czerpie kasę...
Skoro tak, to wystarczy wyrobić sobie przewagę nad bukiem i już kasa idzie do ciebie...
Jeżeli jesteś skuteczniejszym typerem niż buk przewiduje i masz p*k > 1,00 (oczywiście im więcej tym lepiej, najlepiej powyżej 1,10 , czyli powyżej 10% przewagi nad bukiem, oczywiście mam na myśli kurs po opodatkowaniu) oraz spokojnie zarządzasz budżetem, to matematyka działa na twoją korzyść i będziesz stale kosił kasę.
Problem w tym, że trzeba ciągle spełniać dwa warunki:
- utrzymać stale p*k > 1,00 (zalecane > 1,10), a więc mieć przynajmniej kilka-kilkanaście procent przewagi nad bukiem. Trzeba umieć typować lepiej niż zdecydowana większość innych. A to, z definicji mogą tylko nieliczni.
- umiejętnie zarządzać budżetem, np. stosując kelly'ego albo tzw. bezpiecznego kelly'ego, albo po prostu grając stawki nie więcej niż kilka kilkanaście procent budżetu na jeden typ.
Trudno spełnić i utrzymać każdy z tych warunków osobno (przeszkadzają brak wiedzy i umiejętności i/albo wyolbrzymianie swoich umiejętności, chciwość, itp itd), a obydwa razem jeszcze trudniej.
Dla przykładu polecam obserwowanie różnych sposobów typowania na
www.gambler.nu (gra bez ograniczenia wysokości stawek z ustalonym budetem początkowym).
- kilku typerów grających "pewniaki" za dużą część budżetu, albo i całość, i to niekiedy po kursach 1,1 - 1,2 dawno już zbankrutowało, chociaż przez chwilę byli bardzo wysoko.
- ciekawe, że wielu typerów o bardzo wysokiej skuteczności jest na sporym minusie. O czym to świadczy? Albo wysokiej skuteczności nie towarzyszy odpowiednio wysoki kurs dla p*k > 1,0 , albo o braku umiejętności zarządzania swoim budżetem,
Walka o kasę z bukami nie jest beznadziejna, ale trzeba do niej podejść z głową a nie walić głową w mur...
pozdrowienia
wuzz