no to moze cos ode mnie.......
przez prawie rok  skubalem bukow na naprawde niezla kase.   w kwietniu 2006   ogralem betwaya na niezle pieniadze podczas meczu UEFA boro - steaua  , boro wyciagnelo   ze stanu 0-2  na 4-2 FT 

  przy stanie 1-2  postawilem 1500zl (osiagneite z wczesniejszego bonusu 400zl)  na boro kurs @7.5  no i udalo sie   

  zreszta nie bylo innej mozliwosci  bo steaua w 2 polowie juz nie istniala. 
myslalem ze to poczatek mojej wielkiej kariery....  

   wkrotce potem  zaczalem grac wreszcie to  na co nie pozwalaly mi finanse nigdy wczesniej - grube single   na odwazne kursy.    wiekszosc  na live na tenisa   bo   nie oszukujmy sie -  betway  na poczatku ich startu  mozna bylo  strasznie  ograc,  nieadewatne kursy  co do  danego meczu nieraz w tenisie,  nierowno  ulozone handicupy gemowe  .. no to kosilem.   wkrotce doszedlem do prawie 16 tysiecy
przyszedl RG 2006  .   1 runda  ,  2 runda  i w  6 dni  stracilem ponad 7 tysiecy. na bzdurach,   bo wrocilem jak idiota do grania  grubych pociagow i codziennie cos wywalalo.   nie zapomne   meczu Acasuso - Dlouhy.   siedizmy z Marcelem na meczu Slaska    i Holenderka sle wyniki,  Acasuso  prawie konczy mecz.  i nagle odwrot bo dostal kontuzji,  i seta przegral 4-6 kolejnego 0-6  no i w 5tym    bez walki    ....  
no coz,  stracilem troche wiary sukces  ale jade dalej..   wplacilem  1szy raz kase na betfair   .   na poczatku ciezko z nauka  , bo mylily mi sie kolorki i raz dalem  "lay" zamiast "back"  i zdziwienie przy rozliczeniu i kolejna gruba wtopa heh
no ale nic nie moze trwac wiecznie?  

      ktos mi wystawil   @20 na djokovicia na set   kiedy   lekko przegrywal w tiebreau.   tylko ze przyjelo za zaledwie 5euro.   tiebreaka wygral  i  zaczal sie triumfalny powrot na szczyt moj. w niedlugim czasie na RG no i rozpoczetym mundialu    dochodze na betfair  do  1300euro    a w betwayu  wracam do okolo  10 tysiecy.  po wimbledonie  mam  13 tysiecy w betwayu  i prawie 2000euro na betfairze.   
 i to tak naprawde   poczatek konca....... owdlekly ale jednak
bo wszystko co dzialo sie potem   doprowadzilo do smutnego konca no ale o tym jeszcze nie teraz.
trwa jeszcze passa,   zaczynam grac na betfairze  ALL-GREEN na ziemii  i po turnieju w sopocie (slynny mecz mayer-robredo) dochodzę  do  blisko 3 tys euro   na bf  i 14 tys zł w betwayu. niezla kasa?  dla mnie byla ok.   no i cos sie nagle psuje...
tracę robotę  w dobrej firmie, mam 2 miechy wolnego.  zamiast  kosić  jak planowałęm zaczyna się odwrót  na całego...
ale powoli...
początek US open  wymarzony, w 3 dni  biorę  ponad 6.5 tys zł na czysto...
no  i czekam na mecz Agassi - Baghdtadis  zamiast iść spac...
dogrywam grubo Agassiego,   kurs @3.3  za 1000zł    potem   @2 za 500zł   i wreszcie 1.3  za 4000zł   .    to ostatnie  idiotyczne jak się okazało...
wiemy jak się mecz toczył  Agassi 2-0 w setach i szansa na 3-0  po breaku.    mecz się jednak odwraca   i   mimo 4*-0 Agassiego w 4tym siecie    Bagieta wyciąga  na 5tego seta.   w końcówce 4tego Agassi prawie nie chodzi,  widać ogromny grymas na twarzy  więc nie czeam na nic  i walę za 5 tys na Bagietę po 1.5    żeby pokryć straty. 
od razu w 1gemie  Bagieta lamie Andre   i   wszystko wydaje się  proste... no wlasnie...  wydaje się.   nagle Bagieta dostaje skurczów i ja z obłędu   nie wiem co robić, próbóję mimo wszystko bagietę  za 500euro  kurs 10 ....     niestety nie wyszło
łącznie na tym meczu straciłem ponad 1600euro  i   to naprawdę zabolało jak cholera bo  zamiast sprzedawać bagietę  w 5tym siecie przy 1*-0 (albo AGassiego przy 4*-0 w 4tym)  to nie wiem na co czekałem...
no to kolejny dzień i trza odrobić.   mecz  Patty Schnyder - Bartoli.    Schnyder wszystko w auty  bez sensu, bez serwisu i bez koncepcji  i Bartoli pięknie 6-1 1 set.   w ciągu tego seta dałem na nią 1600euro  po 1.6.    zamiast sprzedać, czekam.   czego się doczekałem??? szybkiego breaka dla Patty i ulewy, która trwała 4 dni.  wyobraźcie se czekanie na dogranie meczu o taką stawkę...   sprzedawac się już nie opłacało więc czekam te 4 dni  no i Bartoli ugrała do końca meczu...   4 gemy    
 w tym momencie  chyba powininem wyplacic to co zostalo  i cos miec z tej przygody 
"ale nie bo po co" jak to Marcel mówił kiedyś..
walczymy dalej.  przez 5 dni kolejne odrabiam 1300euro  spokojnym graniem.   i przychodzi mecz Fed - Blake.   ryzykuje sporo na to że set ugra blake.   ma  setowe w tb   i traci idiotycznie.   no to zeby sie odegrac  gram w druga strone, jak fed  prowadzi 2-0 w setach i  4*-3  w 3cim.   jaki wynik - wiecie     blake tego seta wygrał...
kończy się US open a ja  w megadołku.   po jaims czasie mniejsze turnieje  i cos tam sie bierze "drobnice".  tak naprawdę wtedy dopiero odkrywam  wszelkie  tajemnice betfair.    Jest mecz w Bukareszcie    Montanesa z kims tam.     Montanes 1 set wygral, w drugim prowadzi 4*-1,  kurs na niego na lay  stoi  1.04    (gruba stawka  kolo 2.5 tysiecy euro). ale brak wyniku live.   nagle wskakuje  po 35minutach   6-7   i  0-1*.  komedia co?? byc na miejscu  i sprzedac komus  po takim kursie - marzenie   

no dobra  trudno,    odbijam sie powoli  na  kolejnych mniejszych turniejach , z niezpaomnianym meczem   Koubek - Bagieta (znow ta Bagieta  :D)  gdzie   na live zlapalem  rewelacyjny fix 

  ponad 12 kurs   za 100euro.   
no ale  wkrotce przychodzi kolejna wielka wtopa.  najpierw  mam do wziecia  prawie 2 tys euro na  Srichapchanie z Fedem.  Taj rozgrywa mecz zycia   i wszystko mu wchodzi.  prowadiz w tb  5-3 (po ewidentym bledzie sedziego  bo powinno byc 6-2 Taj , ale mecz w Bazylei..)  ja oczywiscie nie sprzedaje   i konczy sie tb wynikiem 5-7....   3 dni pozniej wale za cale konto w betfair (!!!)   Taja z Chelą.   mecz trwa 25minut,  Taj kreczuje w 2secie.   komedia   

odegrałem się na MŚ w siatkówkę ...   potem biorę 4 tys  jednego wieczoru na  lidze mistrzów  z remisu  porto-arsenal  i milan - lille 2   .   i to koniec pięknej bajki....
kupuje zajebistego laptopa (tyle zostalo)
przychodzi   A.D. 2007   

    pierwsze 2 dni biorę 500euro  , w następnych  3 tracę  tracę 800   heh .  
i 13.1.2007   koniec  marzeń o tym  że   będę jednym z nielicznych  którym sie uda  zyc z bukow...
siadam do stolika pokera (pierwszy raz w zyciu o gruba kase)  .   karta srednio idzie a stawki grube, najpierw wejscia 10/20$.  potem 20/40.  
w pewnym momencie jestem do przodu prawie tysiac dolarow....   czemu nie odszedlem?????  

  nie wiem  nałog  i nic innego tego sie nie da opanowac..
mam fulla z  3 asów i 2 dam   i nadziewam się na karętę dam  :(( i w tym rozdaniu popłynałem prawie  1500euro ;//   gram dalej jak w obledzie   i tracę wszystko.  
15.1 poprawiny     gram w pokera   na stole w betwayu  za całą tamtą kasę...     wejscia 50/100$  no LIMIT.    w pewnym momencie jestem sporo do przodu, ale koncze jak zawsze ....
tak się kończy  moja smutna historia    
  
 czy można z tego zyc??  mysle ze tak,  ale majac  naprawde dobry kapital  , powiedzmy te 10 tys  zl.   i  grajac  gora  za  5% tego kapitalu.    ja przecholowałem  i  teraz  nie wiem co dalej  
