W tym sezonie,na początku rozgrywek ,miałem kupon całkiem niezły i ostatni mecz Utah na wyjećdzie,chyba z Bobkami za 1,25 kurs(wtedy jeszcze mormońce pykali całkiem klawo),cały mecz w plecy,jeszcze w 3 kwarcie -20 i chłopaki się dla mnie spreżyli i wygrali jeszcze ten mecz z zapasem,wiara czyni cuda,ale ile razy własnie pzreżywałem gorycz porażki rzutami w ostatniej sekundzie,albo remisami(kupony z uliczników).
Niestety nieodzownym elementem bukmacherki,obok wiedzy i konsekwencji,jest szczęscie,czasami jest z nami,czasami nas opuszcza,tak samo z graczami,są farciarze co trafiaja i pechowcy,co ciagle moczą kase,z tym,ze tych drugich jest więcej,dlatego zbuki dostatnio żyją,od jutra wracam do gry,pozdrawiam panowie i udanej nocki.