Kawały które zapamiętałem z wczorajszego grila :
Przychodzi małżeństwo do księdza z prośbą co mają zrobić żeby mieć dzieci, no to ksiądz mówi żeby pojechali do Rzymu zapalić świeczkę, no to zapalili tą świeczkę.Tak zleciały 3 lata to ksiądz sobie pójdzie zobaczyć jak efekty.Wchodzi do mieszkania a tam gromadka dzieci, pyta się gdzie matka, matka na porodówce leży a tata ? tata pojechał tą pierdol... świeczkę zgasić.
Małżeństwo przychodzi do ginekologa z prośbą o porady co zrobić by nie mieć dzieci, no to lekarz mówi są tabletki, prezerwatywy i żeby nie uprawiać tego po alkoholu.No to dobrze, tak mineło parę lat to samo małżeństwo z trójką dzieci przychodzi do tego lekarza, lekarz zdziwiony patrzy i mówi jak to ? a małżeństwo to jest mietek z przeterminowanych tabletek, to aldona z pękniętego kondona a to wincenty za późno wyjęty.
CHrześniak do swojego ojca chrzestnego, na mój ślub nic mi nie kupuj tylko przynieś mi 2 jajka, ojciec zdziwiony po co mu te jajka ale dobra, no to ślub się odbywa chrzestny z tymi jajkami pod kościołem idzie na ostatniego z życzeniami, składa te życzenia daje mu te jajka i pyta, to teraz mi powiedz czemu chciałeś te dwa jajka, a młody mówi, na komunia dałeś mi huj.a to jajka będę miał do kompletu.
I zagadka pewnego żula co ją wymyślił kiedyś ? - co nie wolno robić w lesie żeby się nie kończyło na " Ć " ?