#4445090 - 11/02/2011 02:26
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Gandhi]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/03/2008
Postów: 7470
Skąd: Trogir
|
Fanatyk_1984, wybacz, miałem Cię wyśmiać, ale spojrzałem na twój staż na forum i się powstrzymam. Tu nie chodzi o to zeby kogos wysmiac czy tam upokorzyc ale Ty napewno o tym wiesz.Chcialem swoim postem pokazac ze czasami gdy stoi sie przed wysoka wygrana dobrze jest zminimalizowac ryzyko straty...bo wiadmo jak to jest w sporcie,czasem czlowiek jest pewny jakiegos zdarzenia a ono zawodzi no offense
|
Do góry
|
|
|
|
#4455166 - 15/02/2011 04:11
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
journeyman
Meldunek: 05/02/2006
Postów: 94
|
Z kontrowaniem jest jak z ubezpieczeniami Gdy weszło już 9 z 10 staje się przed wyborem czy poświęcić te 5 czy 10 procent potencjalnej wygranej i mieć już 7 lub 8 tys,ale pewne,zamiast np 11 jeśli wejdzie ostatni mecz,albo wtopić jeśli nie wejdzie. Jedni postąpią jak Fanatyk,inni nie. Ja bym kontrował,a im niższy byłby kurs tego ostatniego tym chętniej. Nie wchodzą duble przez drugie zdarzenie a co mówić o większej "składance". Przezorny zawsze ubezpieczony Zwłaszcza w naszej "branży" powinniśmy o tym pamiętać. Pozdr.
|
Do góry
|
|
|
|
#4455671 - 15/02/2011 12:01
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
old hand
Meldunek: 08/03/2003
Postów: 801
|
z kontrowania żyją ludzie którzy grają na giełdzie lub u bukmachera in play ... to samo można robić grając kupon i jeżeli znamy wyniki wszystkich meczów oprócz jednego naturalne jest że kontrujemy i wygraną z naszego "surebeta" przeznaczamy na kolejne kupony , wygrana jest wygraną i nie ważne czy pochodzi z surebeta czy kuponu ... głupotą by było czekanie na wynik ostatniego meczu z kuponu i w przypadku niepomyślnego wyniku strata całej stawki ...
|
Do góry
|
|
|
|
#4455979 - 15/02/2011 17:48
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/03/2008
Postów: 7470
Skąd: Trogir
|
Napisze jeszcze dla jasnosci bo moze troche zle sie wczesniej wyrazilem i nie do konca moje posty byly zrozumiane wiec teraz chce to naprawic.
Ja osobiscie jesli gram dany kupon np.za 300zl i mam do wygrania 550zl to nie kontruje ostatniego meczu(chyba ze mecz jest na live i moj faworyt prowadzi i na przeciwnika jest kurs np.6.0 wtedy zdarza mi sie zrobic lekka kontre za 10-20zl).Poprostu wygrana jest za mala zeby bawic sie w kontry.Ale jesli mialbym kupon za 1000zl i mam do wygrania 9000zl i zostaje mi ostatni mecz i stoje przed wygrana 8000zl na czysto wtedy napewno poswiecil bym 1000zl zysku na kontre...
|
Do góry
|
|
|
|
#4458268 - 16/02/2011 06:24
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
journeyman
Meldunek: 05/02/2006
Postów: 94
|
Wszystko się zgadza,i "EV",i "pryzmaty longrunu",i "wariancje". Niestety to ostatnie zdarzenie na kuponie nie jest zdarzeniem matematycznym,gdzie możemy być pewni czy "popełniliśmy błąd podczas oceny",czy też nie popełniliśmy i jego wynik został poprawnie przewidziany. Dlatego im mniejszy kurs takiego zdarzenia,tym mniejszy jego wpływ na wysokość potencjalnej wygranej z całego kuponu oraz tym mniejszy procent,z którego trzeba zrezygnować z wygranej aby być na porządnym tzw. "all green'ie".
|
Do góry
|
|
|
|
#4462500 - 17/02/2011 20:29
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
a.k.a. "gen.Franco"
Meldunek: 17/06/2005
Postów: 5699
Skąd: ... O t r a M a ń a n a ...
|
Hmmm ślędzę temacik od jakiegoś czasu.Chociaż gram u buka już trochę czasu to jednak nigdy nie kontrowałem,nie wiem dlaczego,nigdy się nad tym nie zastanawiałem...aż do wczoraj... Wczoraj zdecydowałem się na kontrę,i niestety zrobiłem to w fatalnym stylu,amatorsko.Jak widać na dobrą kontrę też potrzeba zdrowego rozsądku i trzezwego myślenia,ale do rzeczy... Póznym wieczorem zdecydowałem się zagrać mecz Copa Libertadores.Wytypowałem zwycięstwo gości po kursie 2.15 stawka-100 i zacząłem oglądać mecz.Do przerwy 0-0.Myślę ok,wcisną coś w drugiej bo przeważali w pierwszej odsłonie.Po przerwie dość szybko to jednak gospodarze w zamieszaniu zdobyli gola.Ja na pełnej wkur... widząć że goście dalej cisną na live zagrałem jeszcze raz za 100 na gości po kursie 7.0.Więc mój wklad był już 200 a do wyjęcia 215+700.No i oglądam dalej,wkońcu 1-1,ataki gości i 1-2 prowadzą goście.Myślę sobie będzie OK.Do końca około 10 minut.W miedzyczasie była szansa na podyższenie rezultatu ale bez powodzenia.Na 4-5 minut przed końcem gra jednak znów przeniosła się pod bramkę gości,dwie grozne sytuacje.Pomyślałem mam do wyjęcia 915 a kurs na remis 5.25-kontruje,wklepałem stawkę 100 po czym zmieniłem na 50 i zaakceptowałem zakład.W drugiej doliczonej minucie sedzia dyktuje wg mnie karnego z kapelusza dla gospodarzy,podyktowanego w samym rogu pola karnego gdy piłka już opuszczała plac gry,niestety gol i koniec... a teraz fakty: wtopiłem dwa kupony po 100 na 915 trafiłem kontrę za 50 po k.5.25 co daje 263 w sumie na mecz ten wydałem 250 zl a wygrałem 262.A wszystko przez nieodpowiedni wybór stawki kontrującej,gdyby kontra poszła za 100 byłbym na tym spotkaniu jeszcze 2 stówki do przodu,nie mowię już gdybym skontrował za 200,wtedy niezależnie od tego czy wyrównają czy nie na konto wpłynęlo by ok 500 ... I teraz wiem że z kontą też trzeba rozważnie i myśląco,no a jeśli chodzi o mnie ? Jestem zły na siebie ale jak to mówią ? to moja pierwsza kontra więc pierwsze koty za płoty a swoją drogą,narzeka się na sędziowanie w europie ale to co tam się dzieje,w ameryce to jest porażka :/ Pozdrawiam !!!
|
Do góry
|
|
|
|
#4464136 - 18/02/2011 04:46
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
old hand
Meldunek: 08/03/2003
Postów: 801
|
uważam to co zrobiłeś było bardzo dobre tylko jak sam zauważyłeś nie dobrałeś odpowiedniej stawki ... pomyśl gdybyś nic nie zrobił to byś stracił 200 a tak zyskałeś 262 ( byłoby jeszcze więcej w jeżeli dobrałbyś odpowiednią stawkę kontry) ...
|
Do góry
|
|
|
|
#4478343 - 23/02/2011 14:18
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: artbledo]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 17/09/2003
Postów: 11244
|
uważam to co zrobiłeś było bardzo dobre tylko jak sam zauważyłeś nie dobrałeś odpowiedniej stawki ... pomyśl gdybyś nic nie zrobił to byś stracił 200 a tak zyskałeś 262 ( byłoby jeszcze więcej w jeżeli dobrałbyś odpowiednią stawkę kontry) ...
Zyskał chyba 12 a nie 262
|
Do góry
|
|
|
|
#4478510 - 23/02/2011 17:14
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Lopez]
|
a.k.a. "gen.Franco"
Meldunek: 17/06/2005
Postów: 5699
Skąd: ... O t r a M a ń a n a ...
|
uważam to co zrobiłeś było bardzo dobre tylko jak sam zauważyłeś nie dobrałeś odpowiedniej stawki ... pomyśl gdybyś nic nie zrobił to byś stracił 200 a tak zyskałeś 262 ( byłoby jeszcze więcej w jeżeli dobrałbyś odpowiednią stawkę kontry) ...
Zyskał chyba 12 a nie 262 Dokładnie,tylko 12 pln... Do tej pory ten mecz odbija mi się czkawką,dawno nie widziałem takiego wała... A jesli by skończyl się 3-2 no cóż też trzeba by było to jakoś przeżyć
|
Do góry
|
|
|
|
#4571836 - 31/03/2011 21:43
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
enthusiast
Meldunek: 22/04/2010
Postów: 300
Skąd: Koszalin
|
Wtrącę się w temat kontrowania , pamiętam mecz z ligi francuskiej już nie pamiętam drużyn ale kurs na gospodarzy był 1,6 . 1 000 na to wtedy postawiłem , nie był to mecz o pietruszkę . W pierwszej połowie padła bramka dla gości . W przerwie widząc że gospodarze mocno cisną dorzuciłem jeszcze 300 po kursie 3,2 na win gospodarzy , niestety do 70 minuty wynik się nie zmienił , 1) poszła kontra na win gości kurs był około 1,5 ( 1000 zł ) hehe jednak gospodarze dalej cisnęli zacząłem bać się o win 2) poszła kontra na remis 2,8 za (500zł) skończyło się tak - w 90 min 1:1 w 92min 2:1 Nic od tamtej pory nie kontruję . Podsumowując 2 kupony wygrane netto 1260 dwa przegrane 1500 Gram już od 10 lat , nie wygrałem nigdy dużych sum , również dużych nie przegrałem . Nie gram taśm więc dla mnie kontrowanie jest bez sensu . Obstawiając zdarzenie i oglądając później na live nigdy nie kontruję ( co by się nie działo ) uwierzcie zdecydowanie na tym lepiej wychodzę .
|
Do góry
|
|
|
|
#4573087 - 01/04/2011 14:08
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
newbie
Meldunek: 22/03/2011
Postów: 41
Skąd: Nowa Huta (Kraków)
|
Parę dobrych lat temu wygrałem ładną i dość pokaźną sumkę jak dla mnie na tamte czasy, ale miałem bardzo dużo szczęśćia i ogromnego wręcz farta zupełnie niespodziewanie, a wszystko zaczęło się od tego że spotkałem na przystanku mojego kolegę z osiedla, który właśnie wybierał się do Toto-Mixa i zaproponował mi podjechanie z nim do ów Ziemniaka. Jako, że akurat miałem w kieszeni wolne 2 zł to pojechałem. Gdy zajechałiśmy do punktu a była to bodajże sobota przedpołudniem (największy tłok) to nie mogłem się dopchać do tablicy z wystawionymi kursami hehe. Postanowiłem więc tyle co zdołałem zobaczyć na tablicy, i tak wyszedł mi kupon sklejka z zupełnie nieprzemyślanymi wcześniej spotkaniami, tyle tylko że moje założenie było: - dawać na jedynki i kursy nie mniejsze niż 2,0 i tak wybrałem ok. 10 czy 11 spotkań, już nie pamiętam dokładnie, ale pamiętam że kurs miałem nieco ponad 2000,0 (dwatysiące !). Najlepsze, że gość przyjmujący zakłady pomyliłmi się i wpisał 1 zdarzenio na dzień później tj. niedzielę (pomylił się poprostu źle przepisując z karteczki mój typ) - takie to były wtedy czasy hehe. Ale wracając do tematu. Jako, że zauważyłem ten błąd po 5 minutach to już niechciało mi się wracać i naprawiać tego gdyż kurs tego pomylonego zdarzenia był 1,05 a dyscyplina to PAMIĘTAM JAK DZIŚ ! - Koszykówka 1 liga włoska Siena - Alicante 1 (1,05). Tak oto powstał kupon zupełnie nie przemyślany z przeróżnych dyscyplin od hpiłki nożnej na hokeju na trawie skończywszy - ważne było jedynie moje założenie: kurs około 2,0 i stawianie na gospodarzy. Ojejku jaką ja to miałem nerwówkę tego dnia. Cały dzień śledziłem na kompie przeróżne livescory. Kilka spotkań było zaciętych do samego końca. Pamiętam, że szczególnie w kilku spotkaniach z kosza, wynik przechylał się raz na moją lub nie moją korzyść, przechylając moją szalę zwycięstwa w dosłownie ostatnich 2-3 sekundach spotkań. Wiem, że takiego farta już raczej nigdy nie powtórzę, choć kto wie? Nieważne, powracając do tematu. Gdyż już cała sobota mi siadła, a ja byłem tak podniecony i zły jednocześnie (niespałem całą noc) tym że już jutro czyli w niedzielę będę wiedział czy jestem bogatszy o te około 4 tysiące złotch do przodu. A GDYBY GOŚĆ SIĘ NIE POMYLIŁ TO BYM MIAŁ 8 TYSIĘCE BO TAMTO SPOTKANIE KTÓREGO NIE WPISAŁ BY SIADŁO !!!! I TO JESZCZE W SOBOTĘ ! I dlatego postanowiłem zrobić KONTĘ. Ale że, jako byłem bardzo biednym nastolatkiem chodzącym do technikum budowlanego musiałem poprosić o wsparcie rodziców aby wyłożyli kasę na kontę. Przedstawiłem im sytuację, razem sprawdzaliśmy wynikisobotnich spotkań na oficjalnej stronie Totolotka. Zostało ostatnie zdarzenie. Na kontę poszło około 600 złotych. Lwią część wyłożył stary. I w tym momencie byłem na czysto bez względu na wynik około 3,5 tysiąca złotych - jak dlamnie były to wtedy gigantyczne wręcz pieniądze. I co. Razem ze starym udaliśmy się do totomixa. I tu jeszcze pierwsza niespodzianka. Goscie niechcą przyjąć zakładu na kontę. Oczywiście był telefon do centrali i powiedzieli że za 600 zł nie przyjmią mi singla po kursie ok.6,5 jak dobrze pamiętam: Siena - Alicante X2 ok.6,5. To h,uj. Pojechalimy do innego BU(c)KA - do profka (profesjonał). Tam taka k,urwa za okienkiem siedziała, ale najlepsze było to że nauczeni doświadczeniem z poprzedniej sytuacji w której odmówlili nam przyjęcia zakładu postanowilimy rozbić się na 2 osobne kolejki. W s umie każdy z nas (ja i stary) podchodziliśmy parę razy do okienka i puszczaliśmy po ok. 100 zł na ten właśnie zakład co przedstawiłem powyżej. W końcuwce już się k,ure,wka skapła co my robimy, ale inni klienci jej tam przygadali i siksa przyjęła wszystko z połykiem jak to się mówi. I tak oto biedny chłopaczek mógł się cieszyć 3,5 tysiaczkami w kieszeni. Boże, ile ja razy te pieniądze przeliczałem i czesałem, Ten szelest pamiętam do dzisiaj hehe. Dobra, możę pominę to szerokim łukiem i spuszczę zasłonę milczenia na to jak łatwo tę kasę rozwaliłem na przeróżne głupoty i zupełnie niepotrzebne pierdoły. Powiem tylko tyle że z konkretniejszych rzeczy to kupiłem sobie jedynie DVD, a reszte rozj,ebałem na alkochol, dziewczynki i imprezy. Wiadomo - człowiek młody i głupi. Woógle za te pieniądze nie grałe. Spocząłem na laurach jak ostatnie k,urwa. Ale nic. Myślę, że po prostu człowiek uczy się całe życie najlepiej na własnych błędach. Teraz postąpiłbym zgoła inaczej. To pozdro, mam nadzieje że podobała się Wam moja historia.
|
Do góry
|
|
|
|
#4573096 - 01/04/2011 14:28
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
journeyman
Meldunek: 05/02/2006
Postów: 94
|
A tak z ciekawości to jaki był wynik tego niedzielnego?
|
Do góry
|
|
|
|
#4573382 - 01/04/2011 17:51
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: naz1kozak]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 29/11/2004
Postów: 1699
Skąd: Warszawa
|
Z drugiej strony zastanawiające. Analizy, tabele, poufne info i wszystko w plecy. Ale zawsze ten pierwszy szalony kupon wchodzi Pozdrawiam
|
Do góry
|
|
|
|
#4573418 - 01/04/2011 18:04
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: naz1kozak]
|
veteran
Meldunek: 05/01/2009
Postów: 1483
|
Parę dobrych lat temu wygrałem ładną i dość pokaźną sumkę jak dla mnie na tamte czasy, ale miałem bardzo dużo szczęśćia i ogromnego wręcz farta zupełnie niespodziewanie, a wszystko zaczęło się od tego że spotkałem na przystanku mojego kolegę z osiedla, który właśnie wybierał się do Toto-Mixa i zaproponował mi podjechanie z nim do ów Ziemniaka. Jako, że akurat miałem w kieszeni wolne 2 zł to pojechałem. Gdy zajechałiśmy do punktu a była to bodajże sobota przedpołudniem (największy tłok) to nie mogłem się dopchać do tablicy z wystawionymi kursami hehe. Postanowiłem więc tyle co zdołałem zobaczyć na tablicy, i tak wyszedł mi kupon sklejka z zupełnie nieprzemyślanymi wcześniej spotkaniami, tyle tylko że moje założenie było: - dawać na jedynki i kursy nie mniejsze niż 2,0 i tak wybrałem ok. 10 czy 11 spotkań, już nie pamiętam dokładnie, ale pamiętam że kurs miałem nieco ponad 2000,0 (dwatysiące !). Najlepsze, że gość przyjmujący zakłady pomyliłmi się i wpisał 1 zdarzenio na dzień później tj. niedzielę (pomylił się poprostu źle przepisując z karteczki mój typ) - takie to były wtedy czasy hehe. Ale wracając do tematu. Jako, że zauważyłem ten błąd po 5 minutach to już niechciało mi się wracać i naprawiać tego gdyż kurs tego pomylonego zdarzenia był 1,05 a dyscyplina to PAMIĘTAM JAK DZIŚ ! - Koszykówka 1 liga włoska Siena - Alicante 1 (1,05). Tak oto powstał kupon zupełnie nie przemyślany z przeróżnych dyscyplin od hpiłki nożnej na hokeju na trawie skończywszy - ważne było jedynie moje założenie: kurs około 2,0 i stawianie na gospodarzy. Ojejku jaką ja to miałem nerwówkę tego dnia. Cały dzień śledziłem na kompie przeróżne livescory. Kilka spotkań było zaciętych do samego końca. Pamiętam, że szczególnie w kilku spotkaniach z kosza, wynik przechylał się raz na moją lub nie moją korzyść, przechylając moją szalę zwycięstwa w dosłownie ostatnich 2-3 sekundach spotkań. Wiem, że takiego farta już raczej nigdy nie powtórzę, choć kto wie? Nieważne, powracając do tematu. Gdyż już cała sobota mi siadła, a ja byłem tak podniecony i zły jednocześnie (niespałem całą noc) tym że już jutro czyli w niedzielę będę wiedział czy jestem bogatszy o te około 4 tysiące złotch do przodu. A GDYBY GOŚĆ SIĘ NIE POMYLIŁ TO BYM MIAŁ 8 TYSIĘCE BO TAMTO SPOTKANIE KTÓREGO NIE WPISAŁ BY SIADŁO !!!! I TO JESZCZE W SOBOTĘ ! I dlatego postanowiłem zrobić KONTĘ. Ale że, jako byłem bardzo biednym nastolatkiem chodzącym do technikum budowlanego musiałem poprosić o wsparcie rodziców aby wyłożyli kasę na kontę. Przedstawiłem im sytuację, razem sprawdzaliśmy wynikisobotnich spotkań na oficjalnej stronie Totolotka. Zostało ostatnie zdarzenie. Na kontę poszło około 600 złotych. Lwią część wyłożył stary. I w tym momencie byłem na czysto bez względu na wynik około 3,5 tysiąca złotych - jak dlamnie były to wtedy gigantyczne wręcz pieniądze. I co. Razem ze starym udaliśmy się do totomixa. I tu jeszcze pierwsza niespodzianka. Goscie niechcą przyjąć zakładu na kontę. Oczywiście był telefon do centrali i powiedzieli że za 600 zł nie przyjmią mi singla po kursie ok.6,5 jak dobrze pamiętam: Siena - Alicante X2 ok.6,5. To h,uj. Pojechalimy do innego BU(c)KA - do profka (profesjonał). Tam taka k,urwa za okienkiem siedziała, ale najlepsze było to że nauczeni doświadczeniem z poprzedniej sytuacji w której odmówlili nam przyjęcia zakładu postanowilimy rozbić się na 2 osobne kolejki. W s umie każdy z nas (ja i stary) podchodziliśmy parę razy do okienka i puszczaliśmy po ok. 100 zł na ten właśnie zakład co przedstawiłem powyżej. W końcuwce już się k,ure,wka skapła co my robimy, ale inni klienci jej tam przygadali i siksa przyjęła wszystko z połykiem jak to się mówi. I tak oto biedny chłopaczek mógł się cieszyć 3,5 tysiaczkami w kieszeni. Boże, ile ja razy te pieniądze przeliczałem i czesałem, Ten szelest pamiętam do dzisiaj hehe. Dobra, możę pominę to szerokim łukiem i spuszczę zasłonę milczenia na to jak łatwo tę kasę rozwaliłem na przeróżne głupoty i zupełnie niepotrzebne pierdoły. Powiem tylko tyle że z konkretniejszych rzeczy to kupiłem sobie jedynie DVD, a reszte rozj,ebałem na alkochol, dziewczynki i imprezy. Wiadomo - człowiek młody i głupi. Woógle za te pieniądze nie grałe. Spocząłem na laurach jak ostatnie k,urwa. Ale nic. Myślę, że po prostu człowiek uczy się całe życie najlepiej na własnych błędach. Teraz postąpiłbym zgoła inaczej. To pozdro, mam nadzieje że podobała się Wam moja historia. No wlasnie , popelniles duzy blad . Widac ,ze miales/masz nosa typerskiego i zamiast zainwestowac cala kase w nastepne tasmy to wolales kupic jakies dvd...no ,ale jak sam pisales czlowiek uczy sie na bledach wiec mam nadzieje ,ze jak nastepnym razem wpadnie ci jakas latwa kasa to pograsz za to tasiemce i pokazesz bukowi kto tu rzadzi !
|
Do góry
|
|
|
|
|
|