- Cześć Bogdan, co u ciebie słychać dalej chodzisz z Baśką?
- Nie, już nie chodzę.
- O to dobrze, bo słyszałem, że to straszna kurwa…
- Ja sie z nią ożeniłem!
- Przecież całe miasto ją miało!
- 20 tysięcy… też Ci miasto…

fake ale mnie rozbawil

[img:center]http://obczaj.to/4272[/img]

Zobaczcie do końca..

Coś nie wyszło

właśnie skończyłam gadać z moim ojcem przez telefon

Pytał jak się mieszka w zamczysku po naszych przodkach.
Mówię ,że ok, tylko wkurwiają mnie te trzy podwórkowe koty.Nie mogę zostawić psa samego na ogrodzie ,bo one wyczuwają że to stary organizm , więc łatwy łup i zaczynają na niego polować. Skradają się do niego .

A mój ojciec mówi , że jak był jakiś czas temu , to jeden z tych kotów wlazł do garażu , ojciec nie wiedział o tym i zamknął go tam.Po jakimś czasie przyjeżdża i sasiadka mówi :

- ma pan kota
- wiem że mam kota
- nie! !! w garażu ma pan kota bo coś stamtąd miałczało

http://film.onet.pl/quizy/co-wiesz-o-przyjaciolach,3405,2,quiz.html

Na targu bydła doszło do sprzedaży byka. Interes oczywiście trzeba było oblać, ale pech chciał, że sprzedający, na mocnym już rauszu zamachnął się jakimś ostrym narzędziem, i uciął bykowi "śliczności". Aby sprawa się nie wydała, chwycił za świeżo odciętą kończynę i wyrzucił z całej siły za siebie. Dziwnym zbiegiem okoliczności ów instrument spadł na ziemię klasztorną. Tam został podniesiony przez kilka młodych mniszek, które zebrały się nad nim i zastanawiały cóż to właściwie jest. Dumają, dumają, nie mogą dojść do porozumienia, więc w końcu wybrały się do siostry przeoryszy, a ta jak tylko zobaczyła znalezisko zbladła, i w krzyk:
-Matko Boska! Księdza Piotra zabili!

Cztery katoliczki piją kawę. Pierwsza mówi:
- Mój syn jest księdzem. Kiedy wchodzi do pokoju, ludzie mówią: "Ojcze".
Druga mówi:
- Mój syn jest biskupem, kiedy wchodzi do pokoju, ludzie mówią: "Wasza miłość".
Trzecia na to:
- Mój syn jest kardynałem, kiedy wchodzi do pokoju, ludzie mówią: "Wasza ekscelencjo".
Ponieważ czwarta w milczeniu sączy kawę, delikatnie ją zachęcają:
- No...?
- Mój syn jest wspaniale umięśnionym tancerzem. Kiedy wychodzi na scenę, kobiety wołają: "O mój Boże!"

Jasiu dostał od matki 50 zł na zakupy. Wchodzi do sklepu i zobaczył pluszowego misia za 50 zł . Nie mógł się powstrzymac i kupił tego misia
No ale miał zrobić zakupy a nie ma już pieniędzy. Wpadł na pomysł że tam niedaleko mieszka ciotka Irka, może ona coś wymysli. Wchodzi do domu i słyszy jakieś namiętne odgłosy. Nagle wybiega z pokoju roznegliżowana ciotka i każe Jasiowi schowac się do szfy. Jasiu wszedł do szafy a w tym samym czasie wujek wrócił z pracy. Jasiu w ciemnościach szafy wyczuł jednak że ktoś jeszcze tam jest.
I mówi :
- jak dasz 50 zł to nie bedę krzyczał

Jasiu wrócił do domu z zakupami które zleciła mu matka i z misiem .

- skąd masz misia?
- kupiłem
- a zakupy ?
- tez kupiłem

Z familiady ten dowcip?

nie . Z Afryki

jeszcze tego brakowało że trzeba bedzie podawac pochodzenie dowcipu

Spaliłaś go strasznie

Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiek, kupisz chleb, margarynę i kawałek sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się misiek za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
- Jasiu coś ty zrobił! Natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce.
Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
Jasiu: - Kup pan misia.
Facet : - Spadaj chłopcze.
Jasiu: - Bo będę krzyczał.
Facet: - Masz pięćdziesiąt złotych i siedź cicho.
Jasiu: - Oddaj misia.
Facet: - Nie oddam.
Jasiu: - Oddaj, bo będę krzyczał.

Sytuacja powtórzyła się paręnaście razy, Jasiu zarobił kasy od cholery, wraca do domu z zakupami (kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze przytargał). Matka do Jasia:
- Jasiek chyba Bank obrabowałeś!? Natychmiast idź do księdza i się wyspowiadaj!
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia...
- Spier..... już nie mam kasy!

zacne

zmiażdzył

Nawet ja, który z reguły nie mam pamięci do kawałów, pamiętałem go tak, jak miał być opowiedziany
"Spalony"

nie rozumiem tego kawała/u

przeczytaj wersję gogeta