Underek izzi
Mam takie wrażenie, że w 2002 roku, wraz ze zmierzchem wielkiej kariery Ronaldo, skończyła się ta wielka Brazylia.
Wystarczy pomyśleć ilu kiedyś w tej reprezentacji było zawodników, których można było spokojnie określać jako absolutną czołówkę na świecie. Zawsze Brazylia miała kilku takich piłkarzy w składzie.
W 1994 roku byli to choćby Romario, Bebeto czy Dunga.
W 1998 roku czołowymi piłkarzami świata byli Ronaldo, Rivaldo, Roberto Carlos czy Cafu.
W 2002 roku do tej czwórki już można było dodać Ronaldinho.
W 2006 to jeszcze Ronaldinho, Kaka i Lucio.
Dzisiaj ja widzę tylko jednego zawodnika w kadrze Brazylii na naprawdę światowym poziomie - Lucio.
No, może jeszcze ewentualnie Dani Alves.
W ataku nie ma jakiegoś wybitnego napastnika, który by strzelał bramki. Na skrzydłach zawodnicy pokroju Robinho czy Neymara, goście, którzy na jedną świetną akcję nakładają 10 nieudanych, a efektowność przekładają nad efektywność.
Porównując do dawniejszych ekip Canarinhos, obecni piłkarze są generalnie o klasę gorsi. To widać od dobrych kilku lat. Zaczyna brakować sukcesów, a turnieje kończą w okolicach ćwierćfinałów.
I tak będzie przez następne lata bo nie widać na horyzoncie zawodników naprawdę światowej klasy, którzy mogliby ciągnąć reprezentację do sukcesów.