Wisła gra piach. Stoją, niecelnie podają i tylko próbują szarpać indywidualnymi akcjami na skrzydłach.
Iliev dzisiaj rzadki jak kupa, Diaz tradycyjnie ogrywany przez każdego rywala, a Chavez lata za nim i naprawia jego błędy. Pareikę trzyma chyba trauma z Nikozji bo przy dośrodkowaniach Lechii ciągle mija się z piłką.
Lechia się broni dobrze, czają się na kontry - zwykle kończy się to stratą po pierwszym podaniu, ale parę razy groźnie się zabrali z piłką.
Jak będą skupiać uwagę by szarżować stroną Diaza, to kto wie... może coś im w końcu wpadnie.
Mecz na jakieś wymęczone 1-0. Albo też się skończy 0-0.