ja pierdziele ale sie zagrzalem, kumpel z ktorym pije wode, imprezy, wspolne wyjazdy, codziennie do siebie dzownimy itd.
jest sytuacja w lokalu, ze chce zamowic jedzenie, wchodze do lokalu (bylismy w ogrodkach) mowie ze chcialbym zjesc, ona mi ze zamowienia w ogrodkach sie sklada (sic!) ok ide mowie to i to, ona sume, ja patrze w portfel nie mam gotowki mowie ze karta, ona ze jak karta to w lokalu to juz wkurwiony mowie nie bede lazil 300 razy. Podchodze do kumpla i mowie pozycz 20 zl (10 minut temu mu kelnerka przyniosla ze 100 reszte) a n ze nie, bo nie ma, mowie widizlaem przeciez no pozycz bo nie bede latal po st orazy zaraz ci oddam. Ten nie i chuj.
Kurwa co sie dzieje z tymi ludzmi? Ale jak sobie to podsumowalem to sie nie dziwie ze go nigdzie nie zapraszaja, nikt inny od niego nie dzowni itp. Uprzedzajac, rzadko pozyczam, zawsze oddaje dlugi
Wkurwilem sie na maxa, taka krzywa, glupia sytuacja.