Dwóch Norwegów wybrało się na weekend do Sztokholmu. 
Imprezowali grubo, nawaleni już byli jak szpadle i zachciało im się bzykać. 
 Poszli do jakiegoś burdelu i zaczęli walić w drzwi. Ochroniarz otwiera i pyta czego chcą.
 - Przyszliśmy sobie pobzykać....
 - No dobra, a ile macie kasy?
 Ci liczą prawie dziesięć minut.
 - Mamy dwieście koron....
 Ochroniarz zaczyna się śmiać
 - Za dwie stówy to wy możecie co najwyżej iść i sobie nawzajem obciągnąć. Spadajcie.
 Mija jakieś 45 minut, Norwedzy znowu łomoczą do drzwi.
 Otwiera ten sam ochroniarz, patrzy na nich i wkurzony pyta.
 - A wy czego znowu chcecie?
 - My przyszliśmy zapłacić....