Mężczyzna z tikiem nerwowym zgłasza się na stanowisko przedstawiciela handlowego w wielkiej firmie. Pracodawca przegląda papiery i mówi:
- To fenomenalne. Ukończył Pan najlepsze szkoły. Pańskie rekomendacje są wyśmienite, a doświadczenie nieporównywalnie wysokie. Normalnie zatrudnilibyśmy Pana bez zastanowienia. Niestety przedstawiciel handlowy to bardzo reprezentacyjna pozycja i obawiam się, że swoim nieustannym mruganiem odstraszy Pan potencjalnych klientów. Przykro mi...Nie możemy Pana zatrudnić.
- Zaraz, chwileczkę - wola kandydat - Jak wezmę dwie aspiryny to mi minie!
- Naprawdę? To wspaniale! Może mi to Pan zademonstrować?
Facet sięga do kieszeni marynarki i zaczyna wyciągać prezerwatywy we wszystkich możliwych rodzajach i kolorach: czerwone, zielone, pudrowane, ... a wreszcie znajduje aspirynę. .Otwiera pudełko, łyka dwie i... przestaje nerwowo mrugać
- No cóż, to super - odparł po chwili pracodawca - ale to bardzo poważna firma i nie pozwalamy sobie na kobieciarzy wśród pracowników.
- Kobieciarzy? Co Pan ma na myśli? Jestem człowiekiem szczęśliwie żonatym!
- To skąd te wszystkie kondomy?
- Ach to... Proszę spróbować kiedyś wejść do apteki i, nieustannie mrugając, poprosić o aspirynę...
Wpada facet do zakładu fryzjerskiego i pyta:
- Kiedy mógłby pan mnie ostrzyc?
Fryzjer rozgląda się po zakładzie, liczy czekających klientów i mówi:
- Najwcześniej za dwie godziny.
Klient wychodzi. Na drugi dzień ponownie pojawia się ten sam facet. Zagląda do zakładu i pyta:
- Kiedy najwcześniej mógłbym się ostrzyc?
Fryzjer kalkuluje, przelicza czekających klientów i odpowiada:
- Nie wcześniej niż za trzy godziny.
Facet znika. Tydzień później sytuacja się powtarza. Zaniepokojony fryzjer prosi kolegę:
- Romek, idź za nim i zobacz co to za jeden i gdzie poszedł.
Po 10 minutach wraca Roman śmiejac się do rozpuku. Fryzjer pyta:
- I co, gdzie poszedł?
- Do twojej żony.
W pewnej firmie prezesi postanowili zatrudnię asystentkę zarządu. Oprócz odpowiednich wymagań osobowościowych , określili wymogi wizualne: 175 cm wzrostu, długie nogi, ładne piersi, blondynka itd ..
Po rozmowach kwalifikacyjnych, wskutek selekcji pozostała im jedna kandydatka spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:
- Jakie są Pani oczekiwania finansowe?
- 10 tys. PLN
- Co? U nas 6 tys. zarabia Główny Księgowy
- To dymajcie księgowego!
Straż Pożarna. Dzwoni telefon.
Dyżurny:
- Słucham?
- W zeszłym roku posadziłem sobie konopie indyjskie. Wyrosły takie jakieś cherlawe, żadnego speeda nie dają
- Dokąd dzwonisz, palancie! - denerwuje się dyżurny. Dzwoń na policję do sekcji narkotyków - tam Ci pomogą.
I odkłada słuchawkę. Po dziesięciu minutach znowu rozlega się dzwonek telefonu:
- A jak w tym roku posadziłem, to wyrosła taka dorodna i tak w łeb daje, że nawet pojęcia nie masz!
- Już Ci mówiłem palancie! Dzwoń na policję!
I znowu rzucił dyżurny słuchawkę na widełki. Po pół godzinie znowu telefon:
- Sam jesteś palant! Nie odkładaj słuchawki. Dzwonię, bo u sąsiada chałupa się pali. A jak przyjedziecie, zaczniecie biegać z tymi swoimi wężami, to patrzcie pod nogi czy nie zadepczecie.
Statek pasażerski przepływa obok maleńkiej wysepki, na której brzegu skacze, wymachując rękami, długowłosy, brodaty mężczyzna, odziany w strzępy
ubrania.
- Co to za człowiek? - pyta kapitana jeden z pasażerów.
- To jakiś psychopata! Od dziesięciu lat, gdy tędy przepływamy, on skacze i macha nam jak starym znajomym.
Niedziela. Czas wyplaty kieszonkowego.
Ojciec wyciaga portfel i mowi do syna:
- Mozesz jak zwykle dostac stowke albo tym razem 1000 zl ode mnie i lanie od matki, jesli jej powiesz, ze te czarne figi, ktore znalazla w naszym
samochodzie, naleza do twojej dziewczyny.
Pewien podróżnik przemierzając wielką pustynię napotkał studnię, z której strasznie śmierdziało. Zaintrygowany rozbił w tym miejscu obozowisko i
dumał nad tym zjawiskiem parę ładnych dni. Po tym czasie przejeżdżał tamtędy na wielbłądzie jakiś miejscowy Arab, którego ów podróżnik zagadnął:
- Panie, nie wiesz, czemu z tej studni tak śmierdzi?
- Jest taka opowieść: było sobe wielkie królestwo, które męczył wielki smok. Nie dawał żyć królowi i poddanym. Król wyznaczył nagrodę za ubicie
smoka, lecz przez wiele lat nikt nie zdołał ubić bestii. Jednak pewnego
razu przybył do królestwa nieznany nikomu rycerz i zatłukł bestię gołymi rękoma. W nagrodę dostał pół królestwa i rękę królewny, a później żyli długo i szczęśliwie.
- Panie, ale czemu z tej studni tak śmierdzi???
- Nie wiem, może ktoś nasrał.
Kaśka idziemy do mnie uprawiać sex ?
Mam na imię Magda, a nie Kaśka !
I co z tego ? przecież nie o to pytałem...
