Pracował ktoś z Was lub pracuje w Multikinie lub Cinema City? Kurde chcialbym zaczac cos w koncu robic bo w domu oszaleje, ale nie wiem czy tam isc. Wiadomo na poczatek zajebistej fuchy bym tam nie mial, ale to wiadomo z czasem minie. I sek w tym czy z czasem idzie tam w jakis sposob awansowac? Czy całkowicie odradzacie. Od poniedzialku akcja szukanie roboty
Pracowałem 1,5 roku w Cinema City, było to jeszcze za czasów "studenckich"
Cała "załoga" to studenciaki, młodzi ludzie. Jeśli trafisz na ciekawą ekipę to będziesz chodził do roboty z prawdziwą przyjemnością (mówię z autopsji
). Ja miałem to szczęście że trafiłem na przezajebistych ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dziś.
Przełożeni niewiele starsi, po 25-28 lat, relacje "pracownik-szef" niemalże kumpelskie, bez zbędnych "pan/pani". Niejedno piwo sie wypiło z nimi na "zakładowych" imprezach; o innych sprawach przez grzeczność nie wspomnę
Co prawda kasa z tego niewielka była, ale dla studenta dziennego, który chce zarobić "na waciki" nie przemęczając się, to fucha idealna. Nie wieje, nie pada na łeb
, mozna filmy za friko oglądać, popcorn/nachosy/cola do woli (o ile masz wtyki
). Ale raz jeszcze podkreślam: kasa - po tych paru tygodniach potrzebnych do "zintegrowania" - to była kwestia drugorzędna dla mnie i wielu innych osób, z którymi dane mi było pracować
Chodziło się na dniówki dla ludzi, dla atmosfery i dobrej zabawy.