Cześć,
długo się nie odzywałem ale naprawdę nie miałem kiedy,
ale najważniejsze to to że operacja się udała w 100%, wbrew temu co twierdził konował, nie waham sie użyć takiego określenia, z Polski gówno wie i raczej gówno umie lub jest zwykłym chu.jem któremu się po prostu nie chciało.
Nie umiem tego wytłumaczyć inaczej, być może kiedyś to odszczekam i jeśli będzie jakikolwiek, choćby najmniejszy powód to to zrobię.
Ale na tą chwile, guz został usunięty całkowicie, co więcej, zostało wszystko oczyszczone i nie ma wątpliwości gdzie jest loża po guzie, a gdzie zdrowe tkanki, co jest szalenie ważne z punktu widzenia radiologów którzy będą musieli dokładnie wyliczyć obszar do ewentualnych naświetlań.
Ewentualnych dlatego, ponieważ nie jest powiedziane że będą one konieczne w ogóle, a przynajmniej na tą chwilę, po prostu operacja poszła tak dobrze że tutejsi lekarze, a było wczoraj konsylium złożone z profesora operujacego który jest naprawdę jednym z najlepszych, jak nie najlepszym na świecie, radiologa i najlepszego w Europie onkologa który konsultuje rózne przypadki dzieci z całej Europy, a także świata, i wczoraj się głowili co zrobić z Kacprem, decyzję podejmą w przyszłym tygodniu bo w piątek nie byli pewni co począć, brakuje jeszcze badań histopatologicznych wycinków guza, jest np kwestia czy się nie uzłośliwił, był w klasyfikacji WHO sklasyfikowany jako II stopień.
Nie chcę tu tłumaczyć wszystkiego, bo zależności jest cala masa i byłoby mi ciężko wszystko opisać ale, najważniejsze jest to:
Kacper w dniu operacji został wybudzony, następnego dnia dostaliśmy go z powrotem na oddział do pokoju, z godziny na godziny było widać poprawę, nie ma żadnych uszkodzeń neurologicznych, wczoraj kazał się ubrać i wstał, przeszedł się ostrożnie, i po obiedzie kazał się zabrać na spacer, co prawda we wózku ale juz w pobliskim parku znów się przeszedł spokojnie.
Dzisiaj pozwolona nam na weekend pójść do domu, Kacper nie dostaje żadnych leków, nawet przeciwbólowych, wykonuje wszystkie czynności normalnie tylko spokojnie i bez forsowania, głowę ma całą obandażowaną i to jak i rana pooperacyjna jeszcze mu doskwierają ale funkcjonuje prawie normalnie i bez ograniczeń,
jak usłyszałem że możemy wyjśc na weekend to myślałem że profesor sobie żartuje ale jak sam stwierdził, nie ma ŻADNYCH medycznych przeciwskazań żebyśmy wyszli, mamy wrócić w poniedziałek, a Kacper ma zapowiedziane że ma do niego przyjść na nogach bo inaczej go nie wpuści!:)
Tak jak ostatni miesiąc był dla nas najczarniejszym koszmarem, tak ostatnie dni są jak piękny sen, nie potrafię tego opisać.
Nie potrafię opisać tych różnic, między tym co było w Polsce a tym co zastaliśmy tutaj, nie chcę obrażać polskich lekarzy jako całości ale służba zdrowia jako system, w Polsce jest dziesiątki lat za Europą.
Kacper w Polsce po 1 operacji teraz leżałby na OIOMie, a tu...tak jak napisałem wyżej.
Różnica w osobie operatra jest kolosalna, w sprzęcie uzywanym przy operacji jeszcze wieksza, pokazano nam sprzęt do operacji to nie wiedziałem czy jestem w centrum sterowania lotami kosmicznymi czy w szpitalu, ba, nam to pokazano żebyśmy się nie martwili, podczas operacji było po za obsługą medyczną, 2 lekarzy którzy w każdej chwili mogli przejąć "operację".
O obsłudze medycznej można napisać tylko dobre słowa, każda, dosłownie każda osoba z którą mieliśmy styczność była miła, kompetentna i bardzo, bardzo życzliwa, kłopotów praktycznie żadnych, każdy miły i uśmiechnięty począwszy od pielęgniarek pukających do drzwi pokoju za każdym razem i nigdy przed 8 rano, zakładających opaskę z imieniem i nazwiskiem nie tylko Kacprowi ale i jego ulubionej maskotce która była z nim i przy operacji i zaraz po na OIOMie, a skończywszy na salowym który wiózł Kacpra na salę operacyjną udając formułe 1.
Ktoś kto nie spędził w poslkim szpitalu zbyt długo ciężko będzie wytłumaczyć róznicę ale ta jest naprawdę nie róznicą, a przepaścią.
Naprawdę nie chcę narzekać na polskich lekarzy jako takich bo my chocby podczas poszukiwań najlepszego dla Kacpra rozwiązania spotykalismy się z porządnymi ludzmi i dobrymi lekarzami ale system opieki zrowotnej jako całość to jedno wielkie ścierwo!
Nie potrafię opisać jak jesteśmy szczęśliwi widząc Kacpra w takim stanie, jest co prawda słabiutki jak osika ale uśmiechnięty, chce się bawić grać w swoje ulubione gry planszowe.
To czego dokonał ten człowiek który Kacpra operował to mistrzostwo świata, pokazywałem rezonans pooperacyjny znajomemu neurochirurgowi w Polsce, ściągnął sobie to badanie i zadzwonił do mnie mówiąć że wykonanie takiego czegoś w Polsce na dzień dzisiejszy nie jest możliwe.
Brakuje mi słów w repertuarze, gardło mam ściśnięte przez wielkie wzruszenie i gdybym miał te słowa wyartykułować to nie byłbym w stanie bo bym się poryczał jak dziecko!
Ja to piszę, Kacper siedzi obok i rozwiązuje zagadki, za chwilę zjemy obied i idziemy na spacer bo jest piękna pogoda, około 24 stopni:)
Dziękuję wszystkim którzy nam pomogli, wszystkim którzy pozwolili nam powalczyć o życie naszego dziecka,
to pewnie nie koniec tej walki bo ten rodzaj guza lubi odrastać ale tak dobra operacja daje duże nadzieje na normalne życie naszego ukochanego synka.
W przypadku tych guzów 2 operacja bardzo rzadko udaje się tak dobrze, czyli rzadko udaje się tak dokładnie wszystko usunąć, tu się udało, potwierdził to i operator i rezonans po operacji.
A to wszytsko pozwala wierzyć że Kacper tym samym trafia do tej nielicznej grupy dzieci które mają duże sznase na wyleczenie!
Dziękuję Wam!!!:)
przepraszam, to co powyżej może jest trochę chaotyczne ale mam nadzieję że oddałem to co chciałem napisać:)