#4332980 - 03/01/2011 09:21
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: DJ SOSNA]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 07/08/2001
Postów: 24016
Skąd: Białystok
|
Moja najbardziej pamiętna porażka to rok 2003 Puchar Uefa I runda mecz Matador Puchov - Barcelona , Barca w składzie : Kluivert, Ronaldinho, Quaresma, Luis Enrique, Cocu, Saviola itd... Kurs na Barce 1.8 co wydawało się mega promocją . Pamiętam , że tego dnia ze znajomymi śledziliśmy mecze , na każdym kuponie Barcelona - wszystkie spotkania wchodziły Barcelona prowadziła 1-0 , żadnych niespodzianek , kupony księgowane i w doliczonym czasie Puchov strzela na 1-1 ..... w rewanżu Barcelona wygrała 8-0. Z weselszych wspomnień to pamiętna liga brazyliska , którą STS po raz pierwszy wystawił w swojej ofercie , na mecz.pl była kiedyś tabela typerów i właśnie tam podał te mecze saba. Różnice były kosmiczne, kursy poodwracane i co ciekawe cała kolejka weszła po kursach co dawało ogromne ako. To były moje początki bukmacherskie, więc wygrana nie była jeszcze duża. Pamiętam, że przy wypłacie w Sts-ie system pokazywał jeden błąd , następnego dnia już wszystko było ok - nie wiem czy był to tylko przypadek. Granie kiedyś na różnice kursów to była fajna zabawa , liga singapurska gdzie Gamebookers trzymało linie na o/u 2.5 zamiast 3.5 , koszykówka belgijska (kursy był poodwracane, a baw wszystko wypłacał), rugby francuskie - można by wymieniać i wymieniać. Miło wspominam również pierwsze poważne zwycięstwo Nadala w ATP z Moyą kurs powyżej 4 . Nadal był jeszcze wtedy graczem chalendzerowym o którym świat miał dopiero usłyszeć . Od tego meczu zaczęła sie jego kariera.
|
Do góry
|
|
|
|
#4334229 - 04/01/2011 01:48
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Kura]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 09/06/2001
Postów: 4102
Skąd: Nowy Sącz
|
Z weselszych wspomnień to pamiętna liga brazyliska , którą STS po raz pierwszy wystawił w swojej ofercie , na mecz.pl była kiedyś tabela typerów i właśnie tam podał te mecze saba. Różnice były kosmiczne, kursy poodwracane i co ciekawe cała kolejka weszła po kursach co dawało ogromne ako. To były moje początki bukmacherskie, więc wygrana nie była jeszcze duża. Pamiętam, że przy wypłacie w Sts-ie system pokazywał jeden błąd , następnego dnia już wszystko było ok - nie wiem czy był to tylko przypadek.
Pamiętam ,gadałem nawet z sabą na żywo o tym kuponie. No to były faktycznie piękne czasy.
|
Do góry
|
|
|
|
#4334527 - 04/01/2011 03:41
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Maciek]
|
old hand
Meldunek: 11/07/2005
Postów: 820
Skąd: Rzeszów
|
sporo tego było wręcz książkę można byłoby napisać weekend przed maturą w niedzielę komunia u kuzyna na którą nie jade tłumacząc sie że muszę sie uczyc na maturę. rodzinka pojechała a ja w domu mam święty spokój i w tv oglądałem 2 finały tenisa w tym jeden obstawiony. a potem długie siedzenie na telegazetach na różnych programach (nie było internetu). wygrana skromna ale ciesząca jak na tamte czasy. grudzień 2004 kupon na weekend z 8 handicapami które bardzo lubiałem puszczac w tamtym okresie gdyż dosyć ładnie wchodziły. na poniedziałek 6 grudnia został mecz benfica-estoril na dosyć sporą sumę. cały dzień po głowie krążyły myśli by skontrować czy nie i wygrała dusza hazardzisty więc nie skontrowałem. jako że to juz była końcówka studiów zajęc mało było wiec zeby spokojnie móc śledzić ten mecz postanawiam wrócić na wieczór z krakowa do rzeszowa. na początku spotkania estoril strzela bramke ok 30 minuty gośc z estoril dostaje czerwona kartke potem 2 bramki przed przerwą dla benfiki i do przerwy jest wynik 2:1. w drugiej połowie nie padła żadna bramka i mecz kończy sie nie dobrym dla mnie wynikiem 2:1. i tak na mikołaja benfica (biało-czerwoni) której kibice byli poubierani w czapki mikołaja nie sprawiła mi prezentu.
|
Do góry
|
|
|
|
#4415415 - 31/01/2011 05:54
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Wandzik]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 15/01/2004
Postów: 7662
Skąd: TuS Wangerooge
|
oj duzo bylo takich wspomnien... ale tak naprawde to utkwily mi 3 rzeczy najpierw chelsea-barca LM2009 w przeciwienstwie do Ciebie White_star mialem zagrana awans barcy... po czerwonej kartce i 87 minucie wyrzucilem kupon przez okno i wyszedlem od kumpla z chaty zalamany, bo nie dosc, ze wdupialem w tym momencie kupe hajsu to jeszcze kupe hajsu mi ucieklo, bo barca konczyla kupon na mega hajs... skonczylo sie tak, ze przez godzine wraz z 3 kumplami zlatarkami szukalismy 4spietych kuponow ktory wyrzucilem kilka jakis czas wczesniej... udalo sie sie znalesc, ale za to musialem postawic kilka dobrych jackow...to happy end jakos 3lata temu niepamietam dokladnie puscilem system 26 za 260 zl, ale nawalilem tyle meczy, ze kurs w bloku wynosil cos okolo 7 w kazdym... pamietam wtedy mialem mega przesrany dzien w pracy, bo krecilem jakis film i robilem reklame takze, dotarlem do domu o 3 w nocy i zaczynam sprawdzac kupony... pierwszy-najpewnieszjy dupa, drugi dupa, trzeci itd... nagle wchodze na system jeden blok izi, 2 tez 3 tez 4, 5 i 6 wchodzi caly i mam zagrany mecz san jose w NHl w playoffach bodajze albo przegrywali w calej rywalizji 0-3 albo 1-3 wiec musieli mecz wygrac, wszedlem jak prowadzili po 2 teracjach 2-0, spogladnalem na wygrana ktora juz wtedy wynosila 11tys, bez meczu san jose... ogolna wygrana jakos cos okolo 100K, ludzie jakie juz mialem marzenia, jakie juz mialem plany, ze co ja zrobie... skonczylo sie tak, ze po 7 chyba minutach 3 tercji bylo 2-2, w dogrywce san jose wygralo 3-2... ludzie nigdy nie bylem tak zly w zyciu, ze wygralem "tylko 11tys" i ostatni mecz to olympiakos alba w kosza to bylo mega dawno, temu pamietam, ze dzien wczesniej wygralem za 50zl ponad 2000zl i zagralem ze stresoligi 3mecze, pamietam, ze mialem efes i maccabi i pireus prowadzili wysoko ponad +15... i skonczylo sie remisem oczywiscie po dogrywce izi win, oj pamietam jak strasznie plakalem
|
Do góry
|
|
|
|
#4422394 - 02/02/2011 21:55
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: BeNiTooo]
|
a.k.a. "gen.Franco"
Meldunek: 17/06/2005
Postów: 5699
Skąd: ... O t r a M a ń a n a ...
|
kurcze to byly czasy jeszcze czlowiek mial jakies zycie wczesniej... nie denerwowal sie tak jak dzis, bo nie zal CI bylo 10zl chodzil grac w kosza, do knajpy, a teraz buk dom, buk dom buk dom, albo jak niektorzy buk, livescore, buk, livescore dokladnie,zgadzam się z tym w 100% teraz to już nawet na piwku spokojnie nie da się wysiedzieć w kanjpie kiedy wiesz że w grze masz ładną sumkę do wyjęcia a mecze trwają,nie wiem jak Wy ale ja generalnie nie lubię sprawdzać wyników po fakcie tj po zakończeniu meczy,lubię,muszę i chcę śledzić je na żywo nie jedna osoba z moich znajomych z tego już drwiła...
|
Do góry
|
|
|
|
#4423029 - 03/02/2011 01:28
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: vamo$]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 07/05/2005
Postów: 3171
Skąd: Suisse
|
2 lata temu memphis grizlies kupon za 5k w akumulatorze oczywisie, do wygrania 14.600 i przegrana w koncowce 2pkt... ale bylo minelo, stawkami przesadzalem nigdy wiecej w zyciu bym tyle nie postawil, głupim sie bylo chyba nawet wklejalem ten kupon ale nie pamietam dokladnie jednak druzyna zapadla w pamieci bo specjalnie o 2.05 sie obudzilem na mecz i z laptopem na lozku sledzilem na sports.yahoo.com a rano taka zjeba ze nieboszczyk zywiej wygladal ode mnie Następnego dnia pobiegłeś po kolejne 10k kredytu na odegranie się ? Nie nastepnego dnia bo cos mi wtedy jeszcze zostało nie wiem czy ksiazki nie napisac na ten temat moze by sie ktos wkrecil w taki tekst bo cala ta historie pamietam dzien po dniu no ale tak na powaznie to z niezlym ogniem wtedy igralem nie zdajac sobie sprawy z konsekwencji, kubelm wody, 48h na dołku pomoglo, stety albo niestety...
|
Do góry
|
|
|
|
#4424506 - 03/02/2011 18:22
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Amir_Khan]
|
addict
Meldunek: 19/01/2007
Postów: 695
Skąd: Kielce
|
Barca mi konczyla kupon roku na 28 k w STS. I nie skontrowalem. Od tej pory juz zawsze to robie. Kurde, przecież to totalnie bez sensu. Nigdy nie mogłem zrozumieć kontrowania przed ostatnim meczem. Po jaką w ogólę go cholerę dawać? Jedyne sensowne wytłumaczenie jest takie, że pojawiły się nowe fakty, które stawiają go pod znakiem zapytania. Ale kontrować ZAWSZE - to mi się w głowie nie mieści - wyrzucanie kasy w błoto.
|
Do góry
|
|
|
|
#4424553 - 03/02/2011 18:41
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Gandhi]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 07/04/2006
Postów: 22227
Skąd: Warszawa
|
Barca mi konczyla kupon roku na 28 k w STS. I nie skontrowalem. Od tej pory juz zawsze to robie. Kurde, przecież to totalnie bez sensu. Nigdy nie mogłem zrozumieć kontrowania przed ostatnim meczem. Po jaką w ogólę go cholerę dawać? Jedyne sensowne wytłumaczenie jest takie, że pojawiły się nowe fakty, które stawiają go pod znakiem zapytania. Ale kontrować ZAWSZE - to mi się w głowie nie mieści - wyrzucanie kasy w błoto. zalezy o jakich kwotach rozmawiamy... jak ktos stawia 1k i ma do wygrania 16 k to przed ostatnim spotkaniem lepiej skontrowac za 5 k by miec 10k pewnego,czystego zysku
|
Do góry
|
|
|
|
#4424585 - 03/02/2011 18:48
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Gandhi]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 09/06/2001
Postów: 4102
Skąd: Nowy Sącz
|
Barca mi konczyla kupon roku na 28 k w STS. I nie skontrowalem. Od tej pory juz zawsze to robie. Kurde, przecież to totalnie bez sensu. Nigdy nie mogłem zrozumieć kontrowania przed ostatnim meczem. Po jaką w ogólę go cholerę dawać? Jedyne sensowne wytłumaczenie jest takie, że pojawiły się nowe fakty, które stawiają go pod znakiem zapytania. Ale kontrować ZAWSZE - to mi się w głowie nie mieści - wyrzucanie kasy w błoto. Pomyśl o tych którzy postawili i wygrana przekracza ich budżet ,w takim wypadku kontra ma swoje uzasadnienie.
|
Do góry
|
|
|
|
#4424588 - 03/02/2011 18:49
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Boubson]
|
enthusiast
Meldunek: 06/10/2007
Postów: 251
|
Barca mi konczyla kupon roku na 28 k w STS. I nie skontrowalem. Od tej pory juz zawsze to robie. Kurde, przecież to totalnie bez sensu. Nigdy nie mogłem zrozumieć kontrowania przed ostatnim meczem. Po jaką w ogólę go cholerę dawać? Jedyne sensowne wytłumaczenie jest takie, że pojawiły się nowe fakty, które stawiają go pod znakiem zapytania. Ale kontrować ZAWSZE - to mi się w głowie nie mieści - wyrzucanie kasy w błoto. zalezy o jakich kwotach rozmawiamy... jak ktos stawia 1k i ma do wygrania 16 k to przed ostatnim spotkaniem lepiej skontrowac za 5 k by miec 10k pewnego,czystego zysku No właśnie nie: na dłuższą metę to się nie opłaca. Więc w pojedynczych przypadkach też nie może się opłacać (chyba, że jak pisał gandhi pojawiło się jakieś nowe info).
|
Do góry
|
|
|
|
#4426828 - 04/02/2011 04:50
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: adingh]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 01/01/2005
Postów: 11245
|
nie wiem jak Wy ale ja generalnie nie lubię sprawdzać wyników po fakcie tj po zakończeniu meczy,lubię,muszę i chcę śledzić je na żywo Też tak mam jak kupon za jakąś poważną kasę to zawsze wolę śledzić na żywo. W nocy często nie mogę spać, albo budzę się w środku nocy i sprawdzam w telefonie wynik czy się mecz już zaczął. Ostatnio miałem tak, że mecz Deheart - Harrison mi się cały czas śnił, że wtopa Ryana w 3 setach, nawet mi się śniło, że na MTF to sprawdzałem, bo wyniku nie było. Budzę się rano i sam nie wiem czy sprawdzałem ten wynik czy nie, ale w końcu patrzę a tu izi 2:0 Bez urazy Panowie, ale czy to nie jest już uzależnienie?
|
Do góry
|
|
|
|
#4426918 - 04/02/2011 05:37
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/03/2008
Postów: 7470
Skąd: Trogir
|
Odnosnie kontry: Pamietam moze bedzie z 4lata do tylu moze 5 nie wanze.Pewien koninski lichwiarz obstawil za 2000 tysiace mecze pilkarskie,tak obstawil ze na niedziele zostal ostatni mecz gornik zabrze gral u siebie nie pamietam z kim,ale byl pewny przed meczem wiele osob to gralo.Wygrana byla ponad 10000.Facet byl tak pewny ze nawet tego nie kontrowal ba nawet sprosil kumpli na niedziele wieczor zaopatrzyl barek i zamowil dziwki do towarzystwa... ...mecz zakonczyl sie remisem ,takze jednak warto kontrowac
|
Do góry
|
|
|
|
#4427189 - 04/02/2011 16:37
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Fanatyk_1984]
|
old hand
Meldunek: 27/09/2005
Postów: 866
|
Odnosnie kontry: Pamietam moze bedzie z 4lata do tylu moze 5 nie wanze.Pewien koninski lichwiarz obstawil za 2000 tysiace mecze pilkarskie,tak obstawil ze na niedziele zostal ostatni mecz gornik zabrze gral u siebie nie pamietam z kim,ale byl pewny przed meczem wiele osob to gralo.Wygrana byla ponad 10000.Facet byl tak pewny ze nawet tego nie kontrowal ba nawet sprosil kumpli na niedziele wieczor zaopatrzyl barek i zamowil dziwki do towarzystwa... ...mecz zakonczyl sie remisem ,takze jednak warto kontrowac taki słaby kurs to musiał mu w ziemniaku wyjść, 10k do wygrania przy stawce 2mln to bardzo słabo
|
Do góry
|
|
|
|
#4427222 - 04/02/2011 17:10
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: _Korver_]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 18/11/2004
Postów: 8807
|
2 lata temu memphis grizlies kupon za 5k w akumulatorze oczywisie, do wygrania 14.600 i przegrana w koncowce 2pkt... ale bylo minelo, stawkami przesadzalem nigdy wiecej w zyciu bym tyle nie postawil, głupim sie bylo chyba nawet wklejalem ten kupon ale nie pamietam dokladnie jednak druzyna zapadla w pamieci bo specjalnie o 2.05 sie obudzilem na mecz i z laptopem na lozku sledzilem na sports.yahoo.com a rano taka zjeba ze nieboszczyk zywiej wygladal ode mnie Ty to na pewno masz się czym pochwalić Ciekawe jak wyglądał ten kolo od którego pożyczyłeś kasę na ten kupon jak się dowiedział że nie weszło. Pewnie też się czuł jak nieboszczyk
|
Do góry
|
|
|
|
#4440328 - 09/02/2011 16:51
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
addict
Meldunek: 19/01/2007
Postów: 695
Skąd: Kielce
|
zalezy o jakich kwotach rozmawiamy... jak ktos stawia 1k i ma do wygrania 16 k to przed ostatnim spotkaniem lepiej skontrowac za 5 k by miec 10k pewnego,czystego zysku No i co? To po co dawał to ostatnie zdarzenie, skoro i tak w ŻADNYM wypadku nie ma ono znaczenia (i tak skontruje). Tylko po to, żeby dać bukowi na marży zarobić? Tak czy tak kontrowanie przed ostatnim zdarzeniem uważam za przejaw głupoty.
|
Do góry
|
|
|
|
#4440484 - 09/02/2011 18:08
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
no risk no fun
Meldunek: 05/01/2010
Postów: 8326
|
|
Do góry
|
|
|
|
#4440560 - 09/02/2011 18:45
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
addict
Meldunek: 19/01/2007
Postów: 695
Skąd: Kielce
|
Tak, to według mnie głupota, która zaczęła się w momencie stawiania kuponu. Po co, pytam PO CO ten niedzielny mecz było na kupon stawiać, skoro z góry wiadomo, że będzie z nim problem? Po co dawać to zdarzenie, jak wiesz, że i tak nie będzie żywe, bo jak dojdziesz do niedzieli, to będziesz kontrował ze stratą? Czy to nie jest czysta strata pieniędzy?
O ile mogę to zrozumieć w wyjątkowych sytuacjach, to kolega, który pisał, że zawsze w takich sytuacjach kontruje - według mnie źle robi. Jestem ciekaw, jak wygląda jego proces myślowy - może tak:
"No w piątek dam Blackburn i Schalke, w sobotę dołożę overa na Legii i 1X na Koronę, a na niedzielę dam... a nieważne, co dam, przecież i tak będę kontrował po sobocie, jak mi będzie wchodzić, to dam, że Polonia strzeli siedemnaście bramek w pierwszej połowie po kursie 10001.00, będzie fajnie wyglądała teoretyczna wygrana."
|
Do góry
|
|
|
|
#4440580 - 09/02/2011 18:55
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Amir_Khan]
|
journeyman
Meldunek: 13/07/2009
Postów: 90
|
A moim zdaniem przejawem głupoty jest twoja postawa. Dam ci prosty przyklad.Grasz kupon z calego tygodnia za 1 k. AKO 20. Zostaje ci ostatni mecz w niedziele po kursie 1,45. To lepiej w razie porazki co jest rzecza normalnosc ze moze sie zdarzyc , byc do przodu 9 k czy miec - 1000 ? tak świetny pomysł to mniej więcej jakbyś zagrał singla po 1.85 za 1000 i doszedł do wniosku ze trzeba kontrować bo lepiej mieć - 150 niż -1000 kontra oczywiście, ale tak jak mówi gandhi tylko w specyficznych przypadkach
|
Do góry
|
|
|
|
#4440936 - 09/02/2011 20:54
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
Fundator
Meldunek: 15/11/2004
Postów: 24776
Skąd: Kraków
|
To mi przypomina dyskusję jak kiedyś tłumaczyłem pewnemu znajomemu o bezzasadności jego teorii na tworzenie większego kursu która wyglądała w ten sposób: Tworzył sobie jakiś tam kupon i później puszczał go w trzech wersjach tj. podstawa taka sama plus do tego dokładał mecz np Wisła - Legia i na każdym z trzech kuponów obstawiał inne rozwiązanie tego meczu (mówie tu o 1,X lub 2,czyli nie mogące się pokryć). I co lepsze nie udało mi się go przekonać że jest w błędzie mimo pokazywania przykładów Liczyło się po prostu że każdy kupon ma dużo większy kurs i tyle Ot jak sobie człowiek coś ubzdura to żadne nawet najbardziej racjonalne argumenty nie działają
|
Do góry
|
|
|
|
#4443029 - 10/02/2011 05:59
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/03/2008
Postów: 7470
Skąd: Trogir
|
To mi przypomina dyskusję jak kiedyś tłumaczyłem pewnemu znajomemu o bezzasadności jego teorii na tworzenie większego kursu która wyglądała w ten sposób: Tworzył sobie jakiś tam kupon i później puszczał go w trzech wersjach tj. podstawa taka sama plus do tego dokładał mecz np Wisła - Legia i na każdym z trzech kuponów obstawiał inne rozwiązanie tego meczu (mówie tu o 1,X lub 2,czyli nie mogące się pokryć). I co lepsze nie udało mi się go przekonać że jest w błędzie mimo pokazywania przykładów Liczyło się po prostu że każdy kupon ma dużo większy kurs i tyle Ot jak sobie człowiek coś ubzdura to żadne nawet najbardziej racjonalne argumenty nie działają zeby teoria Twojego kolegi miala sens to kurs na ten przykladowy mecz Wisla-Legia na 1 ,na x ,na 2 musialby byc powyzej 3 zeby sie oplacilo i dodatkowo musialoby byc to zagrane u buka w sieci bez podatku
|
Do góry
|
|
|
|
#4443051 - 10/02/2011 06:13
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Gandhi]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/03/2008
Postów: 7470
Skąd: Trogir
|
Tak, to według mnie głupota, która zaczęła się w momencie stawiania kuponu. Po co, pytam PO CO ten niedzielny mecz było na kupon stawiać, skoro z góry wiadomo, że będzie z nim problem? Po co dawać to zdarzenie, jak wiesz, że i tak nie będzie żywe, bo jak dojdziesz do niedzieli, to będziesz kontrował ze stratą? Czy to nie jest czysta strata pieniędzy?
O ile mogę to zrozumieć w wyjątkowych sytuacjach, to kolega, który pisał, że zawsze w takich sytuacjach kontruje - według mnie źle robi. Jestem ciekaw, jak wygląda jego proces myślowy - może tak:
"No w piątek dam Blackburn i Schalke, w sobotę dołożę overa na Legii i 1X na Koronę, a na niedzielę dam... a nieważne, co dam, przecież i tak będę kontrował po sobocie, jak mi będzie wchodzić, to dam, że Polonia strzeli siedemnaście bramek w pierwszej połowie po kursie 10001.00, będzie fajnie wyglądała teoretyczna wygrana." Twoje myslenie jest ograniczone.Bo jesli ktos gra zakladamy za 1k kilka meczy i ma do zgarniecia 10k (mowimy tu o kuponie ako) i zostaje mu jeden mecz np.po kursie 1.25 z siatkowki powiedzmy to logiczne jest ze lepiej to skontrowac za 2k po kursie 3.0 i wtedy gdy wchodzi kurs 1.25 jest na +7k a gdy niestety w tym przypadku wchodzi kurs 3.0 jest na +3k.A gdyby nie zrobic kontry i wchodzi kurs 3.0 to wtedy jest -1k i dupa zimna.Wiec widzisz ze lepiej nie byc pazernym i zgarnac pewne pieniadze i sie niczym nie martwic. A teraz juz odpowiadam Ci na Twoja riposte odnosnie tego po co dawac ten ostatni mecz skoro i tak wiadomo ze bedzie kontrowany i beda z nim problemy. Otoz wybierajac mecze zakladasz ze Ci wszystkie wejda.I gdy obstawiasz 10 meczy i juz 9 Ci weszlo i zostaje ostatni mecz to szkoda zeby ten ostatni mecz zawalil to wszystko co do tej pory weszlo stad madra w tym przypadku jest kontra.
|
Do góry
|
|
|
|
#4443365 - 10/02/2011 15:13
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
enthusiast
Meldunek: 06/10/2007
Postów: 251
|
To mi przypomina dyskusję jak kiedyś tłumaczyłem pewnemu znajomemu o bezzasadności jego teorii na tworzenie większego kursu która wyglądała w ten sposób: Tworzył sobie jakiś tam kupon i później puszczał go w trzech wersjach tj. podstawa taka sama plus do tego dokładał mecz np Wisła - Legia i na każdym z trzech kuponów obstawiał inne rozwiązanie tego meczu (mówie tu o 1,X lub 2,czyli nie mogące się pokryć). I co lepsze nie udało mi się go przekonać że jest w błędzie mimo pokazywania przykładów Liczyło się po prostu że każdy kupon ma dużo większy kurs i tyle Ot jak sobie człowiek coś ubzdura to żadne nawet najbardziej racjonalne argumenty nie działają Lol, rozwaliłeś mnie. Widać niektórym nie da się wytłumaczyć, co zresztą widać powyżej na przykładzie kontry.
|
Do góry
|
|
|
|
#4443783 - 10/02/2011 19:11
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Fanatyk_1984]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 09/04/2004
Postów: 18397
|
Tak, to według mnie głupota, która zaczęła się w momencie stawiania kuponu. Po co, pytam PO CO ten niedzielny mecz było na kupon stawiać, skoro z góry wiadomo, że będzie z nim problem? Po co dawać to zdarzenie, jak wiesz, że i tak nie będzie żywe, bo jak dojdziesz do niedzieli, to będziesz kontrował ze stratą? Czy to nie jest czysta strata pieniędzy?
O ile mogę to zrozumieć w wyjątkowych sytuacjach, to kolega, który pisał, że zawsze w takich sytuacjach kontruje - według mnie źle robi. Jestem ciekaw, jak wygląda jego proces myślowy - może tak:
"No w piątek dam Blackburn i Schalke, w sobotę dołożę overa na Legii i 1X na Koronę, a na niedzielę dam... a nieważne, co dam, przecież i tak będę kontrował po sobocie, jak mi będzie wchodzić, to dam, że Polonia strzeli siedemnaście bramek w pierwszej połowie po kursie 10001.00, będzie fajnie wyglądała teoretyczna wygrana." Twoje myslenie jest ograniczone.Bo jesli ktos gra zakladamy za 1k kilka meczy i ma do zgarniecia 10k (mowimy tu o kuponie ako) i zostaje mu jeden mecz np.po kursie 1.25 z siatkowki powiedzmy to logiczne jest ze lepiej to skontrowac za 2k po kursie 3.0 i wtedy gdy wchodzi kurs 1.25 jest na +7k a gdy niestety w tym przypadku wchodzi kurs 3.0 jest na +3k.A gdyby nie zrobic kontry i wchodzi kurs 3.0 to wtedy jest -1k i dupa zimna.Wiec widzisz ze lepiej nie byc pazernym i zgarnac pewne pieniadze i sie niczym nie martwic. A teraz juz odpowiadam Ci na Twoja riposte odnosnie tego po co dawac ten ostatni mecz skoro i tak wiadomo ze bedzie kontrowany i beda z nim problemy. Otoz wybierajac mecze zakladasz ze Ci wszystkie wejda.I gdy obstawiasz 10 meczy i juz 9 Ci weszlo i zostaje ostatni mecz to szkoda zeby ten ostatni mecz zawalil to wszystko co do tej pory weszlo stad madra w tym przypadku jest kontra. Ja się wypowiem z praktycznego punktu widzenia... Otóż mam pełną księgowość swoich poczynań z bukami i w roku 2010 faktycznie kontrowanie nie wyszło mi na dobre. Mam na myśli kupony na wyższe ako, które kończył jeden mecz, odnośnie którego pewność w tym czasie się nie zmieniła, nie wypadły żadne kontuzje itd. Nie mam takiej zasady jak padała tu powyżej, że zawsze kontruję. Jest to zależne od kwoty jaką mam do wygrania. Zdawało mi się, że najracjonalniej będzie kontrować ostatni mecz w przypadku wyższej wygranej niż standardowa, chociażby na zwrot stawki, ale po przeliczeniu wszystkiego dochodzę do wniosku forsowanego tutaj przez Gandhiego - kontrowanie ostatniego meczu jest nieopłacalne. Wiem, że to może być ciężkie do zaakceptowania, ale jak mawiają - liczby nie kłamią (co najwyżej kłamcy liczą...).
|
Do góry
|
|
|
|
#4445090 - 11/02/2011 02:26
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Gandhi]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/03/2008
Postów: 7470
Skąd: Trogir
|
Fanatyk_1984, wybacz, miałem Cię wyśmiać, ale spojrzałem na twój staż na forum i się powstrzymam. Tu nie chodzi o to zeby kogos wysmiac czy tam upokorzyc ale Ty napewno o tym wiesz.Chcialem swoim postem pokazac ze czasami gdy stoi sie przed wysoka wygrana dobrze jest zminimalizowac ryzyko straty...bo wiadmo jak to jest w sporcie,czasem czlowiek jest pewny jakiegos zdarzenia a ono zawodzi no offense
|
Do góry
|
|
|
|
#4455166 - 15/02/2011 04:11
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
journeyman
Meldunek: 05/02/2006
Postów: 94
|
Z kontrowaniem jest jak z ubezpieczeniami Gdy weszło już 9 z 10 staje się przed wyborem czy poświęcić te 5 czy 10 procent potencjalnej wygranej i mieć już 7 lub 8 tys,ale pewne,zamiast np 11 jeśli wejdzie ostatni mecz,albo wtopić jeśli nie wejdzie. Jedni postąpią jak Fanatyk,inni nie. Ja bym kontrował,a im niższy byłby kurs tego ostatniego tym chętniej. Nie wchodzą duble przez drugie zdarzenie a co mówić o większej "składance". Przezorny zawsze ubezpieczony Zwłaszcza w naszej "branży" powinniśmy o tym pamiętać. Pozdr.
|
Do góry
|
|
|
|
#4455671 - 15/02/2011 12:01
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
old hand
Meldunek: 08/03/2003
Postów: 801
|
z kontrowania żyją ludzie którzy grają na giełdzie lub u bukmachera in play ... to samo można robić grając kupon i jeżeli znamy wyniki wszystkich meczów oprócz jednego naturalne jest że kontrujemy i wygraną z naszego "surebeta" przeznaczamy na kolejne kupony , wygrana jest wygraną i nie ważne czy pochodzi z surebeta czy kuponu ... głupotą by było czekanie na wynik ostatniego meczu z kuponu i w przypadku niepomyślnego wyniku strata całej stawki ...
|
Do góry
|
|
|
|
#4455979 - 15/02/2011 17:48
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/03/2008
Postów: 7470
Skąd: Trogir
|
Napisze jeszcze dla jasnosci bo moze troche zle sie wczesniej wyrazilem i nie do konca moje posty byly zrozumiane wiec teraz chce to naprawic.
Ja osobiscie jesli gram dany kupon np.za 300zl i mam do wygrania 550zl to nie kontruje ostatniego meczu(chyba ze mecz jest na live i moj faworyt prowadzi i na przeciwnika jest kurs np.6.0 wtedy zdarza mi sie zrobic lekka kontre za 10-20zl).Poprostu wygrana jest za mala zeby bawic sie w kontry.Ale jesli mialbym kupon za 1000zl i mam do wygrania 9000zl i zostaje mi ostatni mecz i stoje przed wygrana 8000zl na czysto wtedy napewno poswiecil bym 1000zl zysku na kontre...
|
Do góry
|
|
|
|
#4458268 - 16/02/2011 06:24
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
journeyman
Meldunek: 05/02/2006
Postów: 94
|
Wszystko się zgadza,i "EV",i "pryzmaty longrunu",i "wariancje". Niestety to ostatnie zdarzenie na kuponie nie jest zdarzeniem matematycznym,gdzie możemy być pewni czy "popełniliśmy błąd podczas oceny",czy też nie popełniliśmy i jego wynik został poprawnie przewidziany. Dlatego im mniejszy kurs takiego zdarzenia,tym mniejszy jego wpływ na wysokość potencjalnej wygranej z całego kuponu oraz tym mniejszy procent,z którego trzeba zrezygnować z wygranej aby być na porządnym tzw. "all green'ie".
|
Do góry
|
|
|
|
#4462500 - 17/02/2011 20:29
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
a.k.a. "gen.Franco"
Meldunek: 17/06/2005
Postów: 5699
Skąd: ... O t r a M a ń a n a ...
|
Hmmm ślędzę temacik od jakiegoś czasu.Chociaż gram u buka już trochę czasu to jednak nigdy nie kontrowałem,nie wiem dlaczego,nigdy się nad tym nie zastanawiałem...aż do wczoraj... Wczoraj zdecydowałem się na kontrę,i niestety zrobiłem to w fatalnym stylu,amatorsko.Jak widać na dobrą kontrę też potrzeba zdrowego rozsądku i trzezwego myślenia,ale do rzeczy... Póznym wieczorem zdecydowałem się zagrać mecz Copa Libertadores.Wytypowałem zwycięstwo gości po kursie 2.15 stawka-100 i zacząłem oglądać mecz.Do przerwy 0-0.Myślę ok,wcisną coś w drugiej bo przeważali w pierwszej odsłonie.Po przerwie dość szybko to jednak gospodarze w zamieszaniu zdobyli gola.Ja na pełnej wkur... widząć że goście dalej cisną na live zagrałem jeszcze raz za 100 na gości po kursie 7.0.Więc mój wklad był już 200 a do wyjęcia 215+700.No i oglądam dalej,wkońcu 1-1,ataki gości i 1-2 prowadzą goście.Myślę sobie będzie OK.Do końca około 10 minut.W miedzyczasie była szansa na podyższenie rezultatu ale bez powodzenia.Na 4-5 minut przed końcem gra jednak znów przeniosła się pod bramkę gości,dwie grozne sytuacje.Pomyślałem mam do wyjęcia 915 a kurs na remis 5.25-kontruje,wklepałem stawkę 100 po czym zmieniłem na 50 i zaakceptowałem zakład.W drugiej doliczonej minucie sedzia dyktuje wg mnie karnego z kapelusza dla gospodarzy,podyktowanego w samym rogu pola karnego gdy piłka już opuszczała plac gry,niestety gol i koniec... a teraz fakty: wtopiłem dwa kupony po 100 na 915 trafiłem kontrę za 50 po k.5.25 co daje 263 w sumie na mecz ten wydałem 250 zl a wygrałem 262.A wszystko przez nieodpowiedni wybór stawki kontrującej,gdyby kontra poszła za 100 byłbym na tym spotkaniu jeszcze 2 stówki do przodu,nie mowię już gdybym skontrował za 200,wtedy niezależnie od tego czy wyrównają czy nie na konto wpłynęlo by ok 500 ... I teraz wiem że z kontą też trzeba rozważnie i myśląco,no a jeśli chodzi o mnie ? Jestem zły na siebie ale jak to mówią ? to moja pierwsza kontra więc pierwsze koty za płoty a swoją drogą,narzeka się na sędziowanie w europie ale to co tam się dzieje,w ameryce to jest porażka :/ Pozdrawiam !!!
|
Do góry
|
|
|
|
#4464136 - 18/02/2011 04:46
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
old hand
Meldunek: 08/03/2003
Postów: 801
|
uważam to co zrobiłeś było bardzo dobre tylko jak sam zauważyłeś nie dobrałeś odpowiedniej stawki ... pomyśl gdybyś nic nie zrobił to byś stracił 200 a tak zyskałeś 262 ( byłoby jeszcze więcej w jeżeli dobrałbyś odpowiednią stawkę kontry) ...
|
Do góry
|
|
|
|
#4478343 - 23/02/2011 14:18
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: artbledo]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 17/09/2003
Postów: 11244
|
uważam to co zrobiłeś było bardzo dobre tylko jak sam zauważyłeś nie dobrałeś odpowiedniej stawki ... pomyśl gdybyś nic nie zrobił to byś stracił 200 a tak zyskałeś 262 ( byłoby jeszcze więcej w jeżeli dobrałbyś odpowiednią stawkę kontry) ...
Zyskał chyba 12 a nie 262
|
Do góry
|
|
|
|
#4478510 - 23/02/2011 17:14
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: Lopez]
|
a.k.a. "gen.Franco"
Meldunek: 17/06/2005
Postów: 5699
Skąd: ... O t r a M a ń a n a ...
|
uważam to co zrobiłeś było bardzo dobre tylko jak sam zauważyłeś nie dobrałeś odpowiedniej stawki ... pomyśl gdybyś nic nie zrobił to byś stracił 200 a tak zyskałeś 262 ( byłoby jeszcze więcej w jeżeli dobrałbyś odpowiednią stawkę kontry) ...
Zyskał chyba 12 a nie 262 Dokładnie,tylko 12 pln... Do tej pory ten mecz odbija mi się czkawką,dawno nie widziałem takiego wała... A jesli by skończyl się 3-2 no cóż też trzeba by było to jakoś przeżyć
|
Do góry
|
|
|
|
#4571836 - 31/03/2011 21:43
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
enthusiast
Meldunek: 22/04/2010
Postów: 300
Skąd: Koszalin
|
Wtrącę się w temat kontrowania , pamiętam mecz z ligi francuskiej już nie pamiętam drużyn ale kurs na gospodarzy był 1,6 . 1 000 na to wtedy postawiłem , nie był to mecz o pietruszkę . W pierwszej połowie padła bramka dla gości . W przerwie widząc że gospodarze mocno cisną dorzuciłem jeszcze 300 po kursie 3,2 na win gospodarzy , niestety do 70 minuty wynik się nie zmienił , 1) poszła kontra na win gości kurs był około 1,5 ( 1000 zł ) hehe jednak gospodarze dalej cisnęli zacząłem bać się o win 2) poszła kontra na remis 2,8 za (500zł) skończyło się tak - w 90 min 1:1 w 92min 2:1 Nic od tamtej pory nie kontruję . Podsumowując 2 kupony wygrane netto 1260 dwa przegrane 1500 Gram już od 10 lat , nie wygrałem nigdy dużych sum , również dużych nie przegrałem . Nie gram taśm więc dla mnie kontrowanie jest bez sensu . Obstawiając zdarzenie i oglądając później na live nigdy nie kontruję ( co by się nie działo ) uwierzcie zdecydowanie na tym lepiej wychodzę .
|
Do góry
|
|
|
|
#4573087 - 01/04/2011 14:08
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
newbie
Meldunek: 22/03/2011
Postów: 41
Skąd: Nowa Huta (Kraków)
|
Parę dobrych lat temu wygrałem ładną i dość pokaźną sumkę jak dla mnie na tamte czasy, ale miałem bardzo dużo szczęśćia i ogromnego wręcz farta zupełnie niespodziewanie, a wszystko zaczęło się od tego że spotkałem na przystanku mojego kolegę z osiedla, który właśnie wybierał się do Toto-Mixa i zaproponował mi podjechanie z nim do ów Ziemniaka. Jako, że akurat miałem w kieszeni wolne 2 zł to pojechałem. Gdy zajechałiśmy do punktu a była to bodajże sobota przedpołudniem (największy tłok) to nie mogłem się dopchać do tablicy z wystawionymi kursami hehe. Postanowiłem więc tyle co zdołałem zobaczyć na tablicy, i tak wyszedł mi kupon sklejka z zupełnie nieprzemyślanymi wcześniej spotkaniami, tyle tylko że moje założenie było: - dawać na jedynki i kursy nie mniejsze niż 2,0 i tak wybrałem ok. 10 czy 11 spotkań, już nie pamiętam dokładnie, ale pamiętam że kurs miałem nieco ponad 2000,0 (dwatysiące !). Najlepsze, że gość przyjmujący zakłady pomyliłmi się i wpisał 1 zdarzenio na dzień później tj. niedzielę (pomylił się poprostu źle przepisując z karteczki mój typ) - takie to były wtedy czasy hehe. Ale wracając do tematu. Jako, że zauważyłem ten błąd po 5 minutach to już niechciało mi się wracać i naprawiać tego gdyż kurs tego pomylonego zdarzenia był 1,05 a dyscyplina to PAMIĘTAM JAK DZIŚ ! - Koszykówka 1 liga włoska Siena - Alicante 1 (1,05). Tak oto powstał kupon zupełnie nie przemyślany z przeróżnych dyscyplin od hpiłki nożnej na hokeju na trawie skończywszy - ważne było jedynie moje założenie: kurs około 2,0 i stawianie na gospodarzy. Ojejku jaką ja to miałem nerwówkę tego dnia. Cały dzień śledziłem na kompie przeróżne livescory. Kilka spotkań było zaciętych do samego końca. Pamiętam, że szczególnie w kilku spotkaniach z kosza, wynik przechylał się raz na moją lub nie moją korzyść, przechylając moją szalę zwycięstwa w dosłownie ostatnich 2-3 sekundach spotkań. Wiem, że takiego farta już raczej nigdy nie powtórzę, choć kto wie? Nieważne, powracając do tematu. Gdyż już cała sobota mi siadła, a ja byłem tak podniecony i zły jednocześnie (niespałem całą noc) tym że już jutro czyli w niedzielę będę wiedział czy jestem bogatszy o te około 4 tysiące złotch do przodu. A GDYBY GOŚĆ SIĘ NIE POMYLIŁ TO BYM MIAŁ 8 TYSIĘCE BO TAMTO SPOTKANIE KTÓREGO NIE WPISAŁ BY SIADŁO !!!! I TO JESZCZE W SOBOTĘ ! I dlatego postanowiłem zrobić KONTĘ. Ale że, jako byłem bardzo biednym nastolatkiem chodzącym do technikum budowlanego musiałem poprosić o wsparcie rodziców aby wyłożyli kasę na kontę. Przedstawiłem im sytuację, razem sprawdzaliśmy wynikisobotnich spotkań na oficjalnej stronie Totolotka. Zostało ostatnie zdarzenie. Na kontę poszło około 600 złotych. Lwią część wyłożył stary. I w tym momencie byłem na czysto bez względu na wynik około 3,5 tysiąca złotych - jak dlamnie były to wtedy gigantyczne wręcz pieniądze. I co. Razem ze starym udaliśmy się do totomixa. I tu jeszcze pierwsza niespodzianka. Goscie niechcą przyjąć zakładu na kontę. Oczywiście był telefon do centrali i powiedzieli że za 600 zł nie przyjmią mi singla po kursie ok.6,5 jak dobrze pamiętam: Siena - Alicante X2 ok.6,5. To h,uj. Pojechalimy do innego BU(c)KA - do profka (profesjonał). Tam taka k,urwa za okienkiem siedziała, ale najlepsze było to że nauczeni doświadczeniem z poprzedniej sytuacji w której odmówlili nam przyjęcia zakładu postanowilimy rozbić się na 2 osobne kolejki. W s umie każdy z nas (ja i stary) podchodziliśmy parę razy do okienka i puszczaliśmy po ok. 100 zł na ten właśnie zakład co przedstawiłem powyżej. W końcuwce już się k,ure,wka skapła co my robimy, ale inni klienci jej tam przygadali i siksa przyjęła wszystko z połykiem jak to się mówi. I tak oto biedny chłopaczek mógł się cieszyć 3,5 tysiaczkami w kieszeni. Boże, ile ja razy te pieniądze przeliczałem i czesałem, Ten szelest pamiętam do dzisiaj hehe. Dobra, możę pominę to szerokim łukiem i spuszczę zasłonę milczenia na to jak łatwo tę kasę rozwaliłem na przeróżne głupoty i zupełnie niepotrzebne pierdoły. Powiem tylko tyle że z konkretniejszych rzeczy to kupiłem sobie jedynie DVD, a reszte rozj,ebałem na alkochol, dziewczynki i imprezy. Wiadomo - człowiek młody i głupi. Woógle za te pieniądze nie grałe. Spocząłem na laurach jak ostatnie k,urwa. Ale nic. Myślę, że po prostu człowiek uczy się całe życie najlepiej na własnych błędach. Teraz postąpiłbym zgoła inaczej. To pozdro, mam nadzieje że podobała się Wam moja historia.
|
Do góry
|
|
|
|
#4573096 - 01/04/2011 14:28
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: wHiTe_StAr]
|
journeyman
Meldunek: 05/02/2006
Postów: 94
|
A tak z ciekawości to jaki był wynik tego niedzielnego?
|
Do góry
|
|
|
|
#4573382 - 01/04/2011 17:51
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: naz1kozak]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 29/11/2004
Postów: 1699
Skąd: Warszawa
|
Z drugiej strony zastanawiające. Analizy, tabele, poufne info i wszystko w plecy. Ale zawsze ten pierwszy szalony kupon wchodzi Pozdrawiam
|
Do góry
|
|
|
|
#4573418 - 01/04/2011 18:04
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: naz1kozak]
|
veteran
Meldunek: 05/01/2009
Postów: 1483
|
Parę dobrych lat temu wygrałem ładną i dość pokaźną sumkę jak dla mnie na tamte czasy, ale miałem bardzo dużo szczęśćia i ogromnego wręcz farta zupełnie niespodziewanie, a wszystko zaczęło się od tego że spotkałem na przystanku mojego kolegę z osiedla, który właśnie wybierał się do Toto-Mixa i zaproponował mi podjechanie z nim do ów Ziemniaka. Jako, że akurat miałem w kieszeni wolne 2 zł to pojechałem. Gdy zajechałiśmy do punktu a była to bodajże sobota przedpołudniem (największy tłok) to nie mogłem się dopchać do tablicy z wystawionymi kursami hehe. Postanowiłem więc tyle co zdołałem zobaczyć na tablicy, i tak wyszedł mi kupon sklejka z zupełnie nieprzemyślanymi wcześniej spotkaniami, tyle tylko że moje założenie było: - dawać na jedynki i kursy nie mniejsze niż 2,0 i tak wybrałem ok. 10 czy 11 spotkań, już nie pamiętam dokładnie, ale pamiętam że kurs miałem nieco ponad 2000,0 (dwatysiące !). Najlepsze, że gość przyjmujący zakłady pomyliłmi się i wpisał 1 zdarzenio na dzień później tj. niedzielę (pomylił się poprostu źle przepisując z karteczki mój typ) - takie to były wtedy czasy hehe. Ale wracając do tematu. Jako, że zauważyłem ten błąd po 5 minutach to już niechciało mi się wracać i naprawiać tego gdyż kurs tego pomylonego zdarzenia był 1,05 a dyscyplina to PAMIĘTAM JAK DZIŚ ! - Koszykówka 1 liga włoska Siena - Alicante 1 (1,05). Tak oto powstał kupon zupełnie nie przemyślany z przeróżnych dyscyplin od hpiłki nożnej na hokeju na trawie skończywszy - ważne było jedynie moje założenie: kurs około 2,0 i stawianie na gospodarzy. Ojejku jaką ja to miałem nerwówkę tego dnia. Cały dzień śledziłem na kompie przeróżne livescory. Kilka spotkań było zaciętych do samego końca. Pamiętam, że szczególnie w kilku spotkaniach z kosza, wynik przechylał się raz na moją lub nie moją korzyść, przechylając moją szalę zwycięstwa w dosłownie ostatnich 2-3 sekundach spotkań. Wiem, że takiego farta już raczej nigdy nie powtórzę, choć kto wie? Nieważne, powracając do tematu. Gdyż już cała sobota mi siadła, a ja byłem tak podniecony i zły jednocześnie (niespałem całą noc) tym że już jutro czyli w niedzielę będę wiedział czy jestem bogatszy o te około 4 tysiące złotch do przodu. A GDYBY GOŚĆ SIĘ NIE POMYLIŁ TO BYM MIAŁ 8 TYSIĘCE BO TAMTO SPOTKANIE KTÓREGO NIE WPISAŁ BY SIADŁO !!!! I TO JESZCZE W SOBOTĘ ! I dlatego postanowiłem zrobić KONTĘ. Ale że, jako byłem bardzo biednym nastolatkiem chodzącym do technikum budowlanego musiałem poprosić o wsparcie rodziców aby wyłożyli kasę na kontę. Przedstawiłem im sytuację, razem sprawdzaliśmy wynikisobotnich spotkań na oficjalnej stronie Totolotka. Zostało ostatnie zdarzenie. Na kontę poszło około 600 złotych. Lwią część wyłożył stary. I w tym momencie byłem na czysto bez względu na wynik około 3,5 tysiąca złotych - jak dlamnie były to wtedy gigantyczne wręcz pieniądze. I co. Razem ze starym udaliśmy się do totomixa. I tu jeszcze pierwsza niespodzianka. Goscie niechcą przyjąć zakładu na kontę. Oczywiście był telefon do centrali i powiedzieli że za 600 zł nie przyjmią mi singla po kursie ok.6,5 jak dobrze pamiętam: Siena - Alicante X2 ok.6,5. To h,uj. Pojechalimy do innego BU(c)KA - do profka (profesjonał). Tam taka k,urwa za okienkiem siedziała, ale najlepsze było to że nauczeni doświadczeniem z poprzedniej sytuacji w której odmówlili nam przyjęcia zakładu postanowilimy rozbić się na 2 osobne kolejki. W s umie każdy z nas (ja i stary) podchodziliśmy parę razy do okienka i puszczaliśmy po ok. 100 zł na ten właśnie zakład co przedstawiłem powyżej. W końcuwce już się k,ure,wka skapła co my robimy, ale inni klienci jej tam przygadali i siksa przyjęła wszystko z połykiem jak to się mówi. I tak oto biedny chłopaczek mógł się cieszyć 3,5 tysiaczkami w kieszeni. Boże, ile ja razy te pieniądze przeliczałem i czesałem, Ten szelest pamiętam do dzisiaj hehe. Dobra, możę pominę to szerokim łukiem i spuszczę zasłonę milczenia na to jak łatwo tę kasę rozwaliłem na przeróżne głupoty i zupełnie niepotrzebne pierdoły. Powiem tylko tyle że z konkretniejszych rzeczy to kupiłem sobie jedynie DVD, a reszte rozj,ebałem na alkochol, dziewczynki i imprezy. Wiadomo - człowiek młody i głupi. Woógle za te pieniądze nie grałe. Spocząłem na laurach jak ostatnie k,urwa. Ale nic. Myślę, że po prostu człowiek uczy się całe życie najlepiej na własnych błędach. Teraz postąpiłbym zgoła inaczej. To pozdro, mam nadzieje że podobała się Wam moja historia. No wlasnie , popelniles duzy blad . Widac ,ze miales/masz nosa typerskiego i zamiast zainwestowac cala kase w nastepne tasmy to wolales kupic jakies dvd...no ,ale jak sam pisales czlowiek uczy sie na bledach wiec mam nadzieje ,ze jak nastepnym razem wpadnie ci jakas latwa kasa to pograsz za to tasiemce i pokazesz bukowi kto tu rzadzi !
|
Do góry
|
|
|
|
#4573479 - 01/04/2011 18:17
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: naz1kozak]
|
Knockin' On Heaven's Door
Meldunek: 21/03/2007
Postów: 12041
|
To pozdro, mam nadzieje że podobała się Wam moja historia. Bardzo Szczególnie występ Alicante w lidze włoskiego basketu
|
Do góry
|
|
|
|
#4573861 - 01/04/2011 22:09
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: mez]
|
newbie
Meldunek: 22/03/2011
Postów: 41
Skąd: Nowa Huta (Kraków)
|
No wlasnie , popelniles duzy blad . Widac ,ze miales/masz nosa typerskiego i zamiast zainwestowac cala kase w nastepne tasmy to wolales kupic jakies dvd...no ,ale jak sam pisales czlowiek uczy sie na bledach wiec mam nadzieje ,ze jak nastepnym razem wpadnie ci jakas latwa kasa to pograsz za to tasiemce i pokazesz bukowi kto tu rzadzi ! A Ty widać że nie umiesz za bardzo czytać ze zrozumieniem tekstu pisanego. I po co mnie tak marnie prowokujesz pisząc że przepuściłbym całą kasę na następnych taśmach. Może ty byś tak zrobił na moim miejscu, ale ja wtedy wolałem się bawić. CZŁOWIEKU, taśmy to odlega przeszłość, więc tego typu insynuacje możesz sobie między bajki włożyć. Ja przynajmniej nie boję się i otwarcie przyznaję do popełnianych błędów i wyciągam z nich wnioski. Nie tkwie w błędzie jak co poniektórzy (nie będę wskazywał palcem). Teraz o pieniądze to ja się nie muszę martwić bo mam pracę, a bukmacherkę traktuję jako dodatek do i tak nie małej jak na polską rzeczywistość pensji. To tyle z mojej strony, a tobie życzę i polecam zacząć czytać książki to moze bardziej będziesz rozumiał co ludzi piszą i widział w słowach drugie dno i znaczenie, metafory i takie tam.
|
Do góry
|
|
|
|
#4603279 - 15/04/2011 16:19
Re: Bukmacherskie wspomnienia
[Re: naz1kozak]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 09/06/2001
Postów: 4102
Skąd: Nowy Sącz
|
Kontra okazała się niepotrzebna, ale dzięki niej miałem spokój i do dzisiaj mam czyste sumienie że skontrowałem, bo znając prawa Murphiego to gdybym nie skontrował to byćmoże by mi nie siadło - taka złośliwość losu by mogła być, ale wracając do odpowiedzi to dokładnie wyniku nie pamiętam, ale wiem że jakoś ponad 15 czy 20 punktami przewagi wygrała Siena także luzik. A jakby był remis to co ?
|
Do góry
|
|
|
|
|
|